Gdyby nie bramka Santany w rewanżowym meczu z Malagą, Borussia najprawdopodobniej nie wystąpiłaby w tegorocznym finale Ligi Mistrzów, a polscy kibice nie cieszyliby się wcześniej z czterech goli Roberta Lewandowskiego wbitych Realowi w półfinałowym spotkaniu. Brazylijczyk miał swoje pięć minut, ale już kilkanaście dni po spotkaniu z Malagą okazało się, że od przyszłego sezonu będzie zawodnikiem Schalke 04, czyli odwiecznego rywala BVB.
Piłkarz odszedł z Dortmundu, bo jego celem są występy w reprezentacji Brazylii. Te może sobie zagwarantować tylko wtedy, gdy będzie regularnie grać, a na co w Dortmundzie liczyć nie mógł. Mimo to jego stosunki z Kloppem były dobre. Między dwoma panami zaiskrzyć może dopiero teraz.
Przebywający na wakacjach w Brazylii Santana w wywiadzie dla stacji Bandeirantes skrytykował swojego szkoleniowca za jego zachowanie w stosunku do Mario Goetzego. Gwiazdor Borussii, który w rewanżowym spotkaniu z Realem doznał kontuzji uda walczył z czasem, aby wykurować się na finałową potyczkę z Bayernem. Na żądanie Kloppa jeszcze kilka dni przed najważniejszym meczem sezonu wrócił do treningów i już po kilkunastu minutach uraz mu się odnowił.
- Mówiąc szczerze, to trener zachował się jak osioł - wypalił Santana. - Nasz najlepszy zawodnik nabawił się kontuzji, poddał się intensywnemu leczeniu i nie było konieczności, żeby wznawiał zajęcia. Już przy drugim kontakcie z piłką kontuzja znowu dała o sobie znać - przypomina Santana.
Grająca w finale bez Goetzego Borussia przegrała 1:2. Dla reprezentanta Niemiec byłby to ostatni mecz w barwach Borussii, z którą wywalczył dwa mistrzostwa kraju. Od nowego sezonu zawodnik będzie występował w Bayernie. Bawarczycy zapłacili za niego 37 milionów euro wykorzystując klauzulę dotyczącą kwoty odstępnego zawartą w kontrakcie piłkarza.