Puchar Niemiec. Leśniak: Lewandowski zagrał w Borussii jak w reprezentacji Polski

- Bastian Schweinsteiger i Javi Martinez wyłączyli z gry Marco Reusa i Mario Goetzego, a to się odbiło na Robercie. Lewandowski w całym meczu miał ze trzy kontakty z piłką, w Borussii zagrał tak, jak zwykle gra w reprezentacji Polski - mówi były napastnik naszej drużyny narodowej Marek Leśniak. Lewandowski, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski wystąpili w przegranym przez Borussię Dortmund 0:1 ćwierćfinale Pucharu Niemiec z Bayernem Monachium.

W maju ubiegłego roku, w finale poprzedniej edycji Pucharu Niemiec, Borussia rozgromiła Bayern 5:2, a bohaterem tamtego meczu był strzelec trzech goli Robert Lewandowski. Teraz najlepsze zespoły Bundesligi spotkały się już w ćwierćfinale. I właśnie na tym etapie drużyna z Monachium zrewanżowała się ekipie z Dortmundu za tamtą porażkę.

- Borussia rozczarowała, a szczególnie zawiodła jej druga linia - ocenia Leśniak. - W pierwszej połowie ona nie istniała i przez to zespół nie był w stanie zagrozić bramce Bayernu. Niemieccy komentatorzy słusznie chwalą pracę, jaką wykonali pomocnicy gospodarzy. Oni całkowicie zablokowali Dortmund, nie pozwolili rywalom się rozwinąć, zaprezentować swojej gry. Dlatego Lewandowski w całym meczu miał pewnie tylko ze trzy kontakty z piłką i w sumie zagrał tak, jak zwykle gra w reprezentacji Polski - dodaje były napastnik m.in. Bayeru Leverkusen.

- Jeżeli gra się jednym napastnikiem, to on musi mieć wsparcie od bocznych pomocników. W tym meczu Robert był bardzo osamotniony, w ogóle nie dostawał piłek, aż do 88. minuty, kiedy Łukasz Piszczek dośrodkował w pole karne Bayernu i niecelnie główkował Julian Schieber, nie widziałem ani jednej centry, po której Lewandowski mógłby się wykazać swoją dobrą grą głową albo jakąś akcją w polu karnym jeden na jeden, w czym jest naprawdę dobry. Do niego nie dochodziły piłki, dlatego Borussia ten mecz przegrała - twierdzi Leśniak.

Były reprezentant Polski zauważa, że Bayern w bieżących rozgrywkach odbija sobie niepowodzenia z dwóch ostatnich sezonów, w których brylowała Borussia.

- Bayern wygrał zasłużenie, będzie mistrzem Niemiec, moim zdaniem zdobędzie też Puchar Niemiec, bo jedynym zespołem, który mógł mu zagrozić w drodze po to trofeum, była Borussia. Ten sezon należy do zespołu z Bawarii, choć po ostatnich latach w cieniu BVB ekipa z Monachium na pewno chciałaby udowodnić swą wyższość jeszcze raz - mówi mieszkający w Niemczech Polak.

Bardzo możliwe, że taką szansę Bayern będzie miał w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Jeśli w dwumeczu 1/8 finału okaże się lepszy od Arsenalu Londyn - a jest to bardzo prawdopodobne po wyjazdowym zwycięstwie Niemców 3:1 w pierwszym meczu - to w tej fazie rozgrywek zmierzy się ze zwycięzcą pary Szachtar Donieck - Borussia Dortmund. Na Ukrainie padł remis 2:2, faworytem rewanżu jest BVB.

- Jeśli Bayern i Borussia zmierzą się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, to na pewno nikt nie będzie mógł powiedzieć, że Monachium ma otwartą drogę do półfinału. W Pucharze Niemiec mieliśmy tylko jeden mecz, a w Champions League te drużyny musiałyby się spotkać dwa razy. W Dortmundzie, przy 80 tysiącach kibiców Borussii, Bayern na pewno nie byłby w stanie tak jej zdominować jak teraz. Teraz Bastian Schweinsteiger i Javi Martinez zagrali chyba najlepszy wspólny mecz w karierze, wyłączyli Marco Reusa i Mario Goetzego, to się odbiło na Robercie i całej grze Borussii w ofensywie, ale to sytuacja jednorazowa. Może inaczej byłoby, gdyby od początku grał Kuba Błaszczykowski, a nie Kevin Grosskreutz? Trener Juergen Klopp będzie miał nad czym myśleć i jeśli będzie trzeba, coś wymyśli - podsumowuje Leśniak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.