Puchar Niemiec. Bayern znów panuje, słaba gra Polaków z Borussii

Kto wątpił w słowa trenera Jürgena Kloppa, który powtarza, że biorąc pod uwagę siłę kadr, jego zespół nie może równać się z Bayernem, po środowym meczu wątpliwości powinien już nie mieć.

Wielka Borussia kończy się na pierwszej jedenastce, a Bayern jest wielki nawet na krańcu ławki rezerwowych. W środę kontuzja stopera Matsa Hummelsa zmusiła Kloppa do wystawienia Felipe Santany, który w tym sezonie w "Kickerze" zasłużył na średnią not 4,06 (jedynka oznacza klasę światową, szóstka - katastrofę). W Bayernie podstawowego środkowego obrońcę Jéreme'a Boatenga zastępował Daniel van Buyten, który zapracował na ocenę 3,17.

Hummels w Borussii odpowiada nie tylko za odbieranie piłki, ale także za rozpoczynanie akcji. Regularnie zapędza się pod pole karne rywala i pomaga graczom ofensywnym. Bez niego Borussia z trudem przeciskała się przez środek pola, nie zagrażała też na prawym skrzydle, bo narzekający ostatnio na ból pachwiny Jakub Błaszczykowski zaczął na ławce. Wszedł po godzinie, gry nie odmienił.

Osłabieni dortmundczycy skupili się na obronie własnego pola karnego. Bawarczycy zwyciężyli dzięki trafieniu Arjena Robbena i niezależnie od tego, z kim zagrają w półfinale, będą faworytami. Mistrzostwa mogą być już niemal pewni (wyprzedzają drugą Borussię o 17 punktów), tylko katastrofa może odebrać im awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów (w pierwszym meczu 1/8 finału pokonali w Londynie Arsenal 3:1). Pierwsza w historii klubu potrójna korona, to już nie marzenia, tylko realny plan.

Przez większość meczu w Monachium trudno było zauważyć na boisku Roberta Lewandowskiego. 24-letni napastnik, który w poprzednich siedmiu spotkaniach z monachijczykami strzelił pięć goli, cierpiał przez brak podań i defensywne ustawienie zespołu. Nie miał ani jednej szansy na pokonanie Manuela Neuera i przekonanie szefów Bayernu, że warto zapłacić za niego ponad 20 mln euro.

Plotki o transferze odżyły w środę, gdy "Bild" podał, że prezes Karl-Heinz Rummenigge i dyrektor sportowy Matthias Sammer spotkali się w Zurychu z Pepem Guardiolą, który latem zostanie trenerem Bawarczyków. Podobno rozmawiali o Lewandowskim. Na to, że napastnik przedłuży wygasającą w 2014 r. umowę, nie ma już szans. Dyrektor sportowy Borussii Michael Zorc powiedział w środę, że 24-letni Polak "odejdzie tego albo następnego lata".

Brytyjski bukmacher Sky Bet za każdego funta postawionego na to, że od lata Lewandowski zostanie piłkarzem Bayernu płaci 2,5. Wyżej wyceniono transfer do Manchesteru United (5), zdecydowanie wyżej do Chelsea (11), Manchesteru City (11), Arsenalu (13), Juventusu, PSG i Realu Madryt (po 16). Patrząc jednak na to, co wyprawia w tym sezonie Bayern, trudno się nie rozumieć Franza Beckenbauera, który stwierdził niedawno, że Lewandowski jest w Monachium niepotrzebny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.