Bundesliga. Legendy Schalke przeciwne zastrzeżeniu numeru Raula

Olaf Thon i Ingo Anderbrugge, legendy Schalke, skrytykowali decyzję klubu o zastrzeżeniu na czas nieokreślony numeru, z jakim gra Raul. Hiszpański napastnik latem opuści zespól z Gelsenkirchen po zaledwie dwóch latach gry, ponieważ nie osiągnął porozumienia w sprawie nowego kontraktu.

Władze Schalke po tym, jak Raul ogłosił swoją decyzję o odejściu postanowiły, że uhonorują byłego napastnika Realu Madryt poprzez zastrzeżenie na czas nieokreślony numeru "7", z którym grał zawodnik.

Olaf Thon, który w barwach klubu z Gelsenkirchen rozegrał ponad 300 meczów w Bundeslidze, docenia klasę Raula, ale jego zdaniem nie zasłużył on na taki gest. - Raul podbił serca kibiców Schalke w ciągu dwóch lat gry. Nie był on jednak kimś takim dla klubu jak Ernst Kuzorra, Stan Libuda, Klaus Fichtel czy Klaus Fischer, a nie dostąpili oni przecież takiego zaszczytu.

- Może jestem troszkę zbyt konserwatywny, ale to są zawodnicy z prawdziwymi korzeniami w Schalke. Mają tu naprawdę kultowy status. Porównywanie tego z dwoma latami Raula w klubie... Cóż, dla mnie to za dużo - dodaje zniesmaczony Thon.

52-krotny reprezentant Niemiec nie chce jednak, żeby jego słowa zostały źle zinterpretowane. - Nie zrozumcie mnie źle. Raul grał świetnie w ciągu tych dwóch lat, nie mam nic przeciwko niemu. Nie można jednak nie wziąć pod uwagę uczuć ludzi, którzy kibicują temu zespołowi od lat. Ta decyzja może ich urazić.

Z opinią Thona zgadza się jego były partner z zespołu Ingo Anderbrugge. - Po pierwsze, chciałbym powiedzieć, że podobało mi się to, co Raul zrobił tu przez te dwa lata. Chyba nikt po jego odejściu z Madrytu nie spodziewał się, że będzie on prezentował w Schalke taki poziom. Wolałbym, żeby został choć jeszcze jeden sezon.

- Zastrzegając jego numer, władze klubu chcą podkreślić to, jaki status udało mu się osiągnąć w Gelsenkirchen - dodaje 48-letni były pomocnik. - Moim zdaniem grał on tu jednak za krótko, by zostać aż tak wyróżnionym.

- Wolałbym, gdyby zastrzeżono numer Klausa Fischera a nie Raula, po prostu grał dla klubu dużo dłużej - sugeruje zawodnik, który w zespole Die Koenigsblauen rozegrał w Bundeslidze 316 spotkań.

- Oczywiście decyzja należy do klubu. Jakoś przeżyję to, że "siódemka" Raula zostanie zastrzeżona, ale jak już, to ten numer powinien należeć na zawsze do Rudigera Abramczika - proponuje Anderbrugge.

Thon i Anderbrugge byli ważnymi członkami zespołu, który osiągnął największy sukces w historii Schalke - zdobył w 1997 roku Puchar UEFA.

Najbogatsi piłkarze świata - pierwsza trójka zarabia prawie 100 mln

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.