Premier League. Ostatni poważny mecz Kuszczaka w barwach Manchesteru?

Za pucharową klęskę Manchesteru United z West Hamem nie można obwiniać Tomasza Kuszczaka. Polak karygodnych błędów nie popełnił, ale i nie pomógł drużynie. Takiej postawy na pewno nie oczekuje się po bramkarzu jednej z najlepszych drużyn świata. Czy to był ostatni poważy mecz Kuszczaka w barwach "Czerwonych Diabłów"?

Tak grał Kuszczak - zobacz na Zczuba.tv

Polak dostaje w tym sezonie mało szans. Ferguson ani razu nie wystawił go w meczu ligi angielskiej, dał mu dwie okazje na pokazanie umiejętności w Lidze Mistrzów i dwie w Pucharze Ligi Angielskiej. Kuszczak nie zawodził na całej linii, ale też nie oczarował kibiców, mediów, a przede wszystkim sir Aleksa.

Idealnym przykładem formy Kuszczaka w sezonie 2010/2011 było wtorkowe spotkanie Manchesteru w ćwierćfinale Pucharu Anglii. West Ham rozbił grający w rezerwowym składzie MU 4:0, a Polak, choć nie można obwinić go za żadną straconą bramkę, drużynie nie pomógł. Wydaje się, że od bramkarza Manchesteru United wymaga się czegoś więcej, niż tylko nie popełniania błędów. Czy zatem spotkanie z West Hamem będzie dla Kuszczaka biletem w jedną stronę z Manchesteru?

W poprzednim sezonie Ferguson często opowiadał dziennikarzom, jak bardzo w Polaka wierzy. Pokładał w nim zaufanie, dawał mu sporo szans, wystawiał go zamiast 40-letniego Edwina van der Sara zawsze wtedy, gdy tylko nadarzyła się taka okazja (mniej ważny mecz, drobny uraz Holendra). Sam Polak zapowiadał, że w tym sezonie postawi wszystko na szalę - albo wywalczy miejsce w pierwszym składzie, albo odejdzie.

I na razie bliżej jest tego drugiego scenariusza. W tym sezonie Ferguson co prawda wciąż umieszcza Polaka w składzie w meczach o niższym ciężarze gatunkowym, ale jednocześnie szuka następcy weterana z Holandii. Na razie znalazł jednego - Andersa Lindegaarda. Nowy nabytek Manchesteru United przeszedł już testy medyczne i ustalił warunki kontraktu z MU. Anglicy zapłacili za niego 3,5 mln funtów. W najbliższych dniach piłkarz pojawi się w Manchesterze i zacznie treningi z nowym zespołem, ale występować w nim będzie mógł dopiero od stycznia, gdy otworzy się nowe okienko transferowe. Media brytyjskie spekulują, że to on ma zostać następcą Edwina van der Sara. Jeśli ten faktycznie odejdzie po tym sezonie na emeryturę.

Ale to nie jedyny konkurent Kuszczaka. Do drzwi pierwszej drużyny puka utalentowany wychowanek United - Ben Amos. 20-letni bramkarz zaliczył już debiut w Manchesterze i zapowiada walkę o schedę po Holendrze.

Jakby tego było mało, media donoszą, że Manchester jest bliski sprowadzenia Davida De Gei z Atletico Madryt. MU ma za bramkarza Atletico zapłacić 15 mln funtów. Hiszpańskie media widzą w de Gei następcę Ikera Casillasa w bramce reprezentacji Hiszpanii, a brytyjskie sugerują, że mógłby spokojnie walczyć o miejsce w składzie z Lindegaardem - i wyjść z tej walki zwycięsko.

Sytuacja Kuszczaka robi się więc coraz trudniejsza. Jako że w spotkaniach Premier League broni, o ile jest zdrowy, Van der Sar, to do końca pierwszej części sezonu został ledwie jeden mecz, w którym Kuszczak mógłby wyjść w pierwszym składzie - potyczka w Lidze Mistrzów z Valencią (obie drużyny mają już pewny awans do fazy pucharowej). Później do drużyny dołączy Lindegaard.

W Premier League walka w czołówce tabeli jest bardzo zacięta - nie ma meczów nieważnych. Liga Mistrzów wkroczy w fazę pucharową, gdzie każde potknięcie może okazać się ostatnim. W tych meczach grać będzie więc bramkarz uznawany przez Fergusona za najlepszego - czy Kuszczak zdoła pokonać w walce na treningach Van der Sara czy Lindegaarda? Zostaje jeszcze Puchar Anglii, ale rodzi się pytanie, czy Manchester mniej poważnie potraktuje prestiżowe rozgrywki, skoro odpadł już z Carling Cup? Jeśli nie odpuści i w grać będzie w podstawowym składzie, być może wtorkowa potyczka z West Hamem była ostatnim poważnym meczem Kuszczaka w barwach Manchesteru United.

Dobry Szczęsny w Arsenalu

Więcej o:
Copyright © Agora SA