Angielski skrzydłowy spędził w klubie z Liverpoolu trzy lata. Teraz przyznaje, że na Anfield Road nie czuł się szczęśliwy i był zmęczony nie tylko tym, że nie mógł pokazać pełni swoich możliwości, ale też zachowaniem trenera Beniteza. Hiszpański szkoleniowiec miał go obarczać zbyt dużą liczbą obowiązków i zakazywać pewnych zachowań na boisku.
- Gdy byłem blisko linii bocznej, słyszałem tylko Beniteza wydającego mi rozkazy - wyznał Pennant. - Myślałem sobie wtedy: "Czemu po prostu nie wepchniesz we mnie baterii i nie zmienisz mnie w robota?".
- Czasami chciałem grać w swoim stylu, ale było tyle instrukcji, jak atakować, jak się bronić, że nie byłem w stanie - dodał piłkarz. Poskarżył się także, że miał bardzo słaby kontakt ze szkoleniowcem i nigdy nie dowiedział się tak naprawdę, czemu tak często siadał na ławce.
"Wyolbrzymiam upadki w polu karnym" - zdradza van Persie ?