Kibice MU wściekli po krytyce Fergusona

Menedżer Manchesteru United Alex Ferguson obwinia kibiców klubu o brak wsparcia dla drużyny podczas trudnego meczu z Birmingham City. - Nie możemy nawet wstać, by pośpiewać, bo możemy stracić karnet na cały sezon. To państwo policyjne w futbolu - odpowiada Colin Henrie, rzecznik Niezależnego Zrzeszenia Kibiców Manchesteru United

Manchester pokonał w Nowy Rok drużynę z Birmingham 1:0 i ma dwa punkty straty do prowadzącego w tabeli Premiership Arsenalu. - Kibice byli jak martwi, czasami czułem się jak na pogrzebie. To był najcichszy mecz, na którym zdarzyło mi się być. Potrzebujemy wsparcia kibiców i dobrej atmosfery na trybunach, aby grać jeszcze lepiej, tego oczekują również piłkarze - powiedział po meczu Ferguson, który oglądał mecz z loży honorowej. Trener MU został ukarany zakazem prowadzenia drużyny w dwóch spotkaniach za krytykę sędziów.

W 25. minucie do bramki trafił Carlos Tevez, ale nawet to nie zdołało pobudzić do dopingowania 75,459 tysięcy kibiców na Old Trafford.

Kibice "Czerwonych Diabłów" nie po raz pierwszy są krytykowani. - Niektórzy przychodzą na stadion, by najeść się kanapek z krabami, a nie, aby oglądać mecz, nie wspominając już o dopingowaniu swojej drużyny - powiedział kilka lat temu ówczesny kapitan Manchesteru United, Roy Keane.

Wobec krytyki Fergusona głos postanowili zabrać kibice, którzy za zaistniałą sytuację obwiniają ich zdaniem nadgorliwych porządkowych na Old Trafford. - Ferguson nie rozumie, co to znaczy być kibicem w 2008 roku. Przydałoby mu się usiąść choć raz na trybunach - stwierdził Hendrie.

- Nawet nie możemy wstać, by zrobić trochę hałasu. Jeżeli tylko próbujesz wstać, porządkowi wyrzucają cię ze stadionu i możesz stracić swój całosezonowy karnet. To jak państwo policyjne w futbolu: wstajesz, stewardzi wykręcają ci rękę i wyrzucają cię ze stadionu. Jakiej atmosfery oczekuje Ferguson w takiej sytuacji? - pyta rzecznik kibiców. - Jedyna możliwa na stadionie atmosfera to lęk przed straceniem tysiąca funtów za karnet sezonowy - dodaje.

Hendrie stwierdził też, że wypowiedzi Fergusona rozwścieczyły wielu kibiców Man Utd. - Te słowa zdenerwowały wielu ludzi, bo pokazują brak zrozumienia dla obecnej sytuacji kibiców. Ferguson chciałby mieć na stadionie atmosferę sprzed 10 lat, kiedy była ona fantastyczna, ale wtedy wolno było stać na trybunach - mówił w rozmowie z telewizją Sky Sports. - Władze piłkarskie powinny się zdecydować, czy wolą kibiców usadzonych elegancko w rządkach, czy powrotu prawdziwej atmosfery na stadiony - dodał Hendrie.

Zwrócił też uwagę, że sąsiedzi "zza miedzy", Manchester City, są dużo bardziej tolerancyjni wobec kibiców. - Tak naprawdę prawo nie zabrania stania na trybunach. Regulują to ustalenia na bilecie. Interpretacja tych zasad różni się od siebie na różnych stadionach. Np. na City Stadium mają nawet sektor dla śpiewających kibiców. Więc wiadomość City dla kibiców jest taka: "jeżeli stoicie i śpiewacie, to widocznie jesteście podekscytowani meczem, więc śpiewajcie dalej". Na Old Trafford to się nie zdarza - zakończył Hendrie.

Copyright © Agora SA