Avram Grant - "The Normal One"

Ma gorsze trenerskie CV niż Paweł Janas, Franciszek Smuda, Jerzy Engel czy Janusz Wójcik, ale prowadzi czołowy klub świata. Jakim cudem?

- Trenerze, w jakiej drużynie chciałbyś pracować? Załatwię to dla ciebie - zapytał przy obiedzie Roman Abramowicz Avrama Granta w 2005 r. Izraelczyk tylko się uśmiechnął i poszedł w swoją stronę. Na parkingu dogonił go jeden z ochroniarzy rosyjskiego multimiliardera. - Panie Grant, co się z panem dzieje? Abramowicz proponuje panu pracę, a pan się tylko uśmiecha? Ile takich okazji chce pan mieć w życiu? - wykrzyczał ochroniarz. Dwa lata później Grant został trenerem jednego z największych klubów świata - Chelsea.

Poznali się w listopadzie 2004 r. w Moskwie. Superagent piłkarski Pini Zahavi przedstawił Romanowi Abramowiczowi Avrama Granta, który przyjechał obejrzeć mecz CSKA - Chelsea. Pod koniec spotkania panowie byli już przyjaciółmi. Bliski znajomy Granta twierdzi, że połączyło ich pochodzenie. - Obaj są Żydami, ale żaden z nich nie jest za bardzo religijny. Tu chodzi bardziej o tożsamość - powiedział "Guardianowi".

Najmłodszy trener świata

- Prawie cała moja rodzina zginęła w Holocauście - mówił Grant przed rokiem w Auschwitz. Jego ojciec Meir urodził się w Polsce. - Nie wiem, jak ktoś może wyjść z tego piekła na ziemi i być optymistą. Gdy ojciec miał 15 lat, musiał własnymi rękami grzebać rodziców, siostry i braci - mówił. Meir Grant ma dziś 80 lat i czuje się dobrze.

Avram nigdy nie był piłkarzem. Miał 14 lat, gdy został potrącony przez samochód. Do dziś z tego powodu lekko utyka i ma problemy z zachowaniem równowagi. Trenerem został już jako 18-latek w Hapoelu Petah Tikva. Przez następne 14 lat trenował w tym klubie juniorów, potem został szkoleniowcem pierwszego zespołu. Później było Maccabi Tel Awiw, Hapoel Hajfa, znów Tel Awiw i Maccabi Hajfa. Bilans: dwa mistrzostwa, Puchar Izraela i trzy Puchary Ligi. Od 2000 r. przez sześć lat pracował z reprezentacją Izraela.

Wszyscy nienawidzą Granta

Były trener Izraela Shlomo Scharf: - Może Grant ma dobry PR, ale o futbolu wie mało. Piłka polega na strzelaniu goli, ale jego taktyka to gra na 0:0.

W eliminacjach do ostatniego mundialu Izrael nie przegrał żadnego meczu w grupie z Francją, Irlandią i ze Szwajcarią, ale do Niemiec nie pojechał, bo zremisował aż sześć razy.

Przyjacielem Granta nie jest również obecny trener kadry Dror Kashtan. 11 lat temu obecny trener Chelsea przekonał właściciela Maccabi Tel Awiw, aby wyrzucił Kashtana, mimo że ten zdobył właśnie podwójną koronę. Zastąpił go Grant.

Wyrzucił z kadry gwiazdę - Eyala Berkovica. Piłkarz powtarzał, że wolałby, aby reprezentacja pod wodzą Granta przegrywała. Gdy został trenerem Chelsea, Berkovic powiedział angielskiej prasie, że styl, w jakim dokonano zmiany, był obrzydliwy.

Podobnie myślą piłkarze Chelsea. Didier Drogba poprosił o transfer, wściekli byli Michael Essien, Frank Lampard, Ricardo Carvalho i Paulo Ferreira. Florent Malouda, który przyszedł latem z Lyonu, powiedział, że wybrał Chelsea tylko ze względu na Mourinho. - Będzie tak mile widziany w szatni Chelsea jak Camilla Parker Bowles przy grobie Diany - powiedział o Grancie były gwiazdor Chelsea Pat Nevin.

Granta nie cierpią także kibice. Podczas spotkania z Manchesterem United fani "The Blues" uporczywie skandowali nazwisko Mourinho. Nie zabrakło też okrzyków antysemickich. "Abramowicz może dać pieniądze na kupno Ronaldinho, Kaki, Cesca Fabregasa, Zlatana Ibrahimovicia, a nawet Batmana, byle tylko zatrzeć złe wrażenie po rozstaniu z José. Ale nic to nie da" - piszą kibice Chelsea.

Ale są ludzie, którzy w niego wierzą. - Czy sobie poradzi w Chelsea? Ja to wiem. To świetny trener. Pokazał, co umie, w lidze izraelskiej i reprezentacji - mówi pomocnik Liverpoolu Yossi Benayoun. Grant jest uznawany za trenera, który miał największy wpływ na karierę cudownego dziecka izraelskiej piłki.

Gdy był trenerem kadry, motywował piłkarzy fragmentem "Bravehearta" Mela Gibsona. Gdy w 1995 r. jego Hapoel leciał na obóz do Londynu, drużyna na czele z trenerem tak się spiła, że pilot zawiadomił policję.

Pracę w Anglii Grant zaczął od posady dyrektora technicznego Portsmouth należącego do przyjaciela Abramowicza Aleksandra Gajdamaka. - Ma naturę filozofa. Dużo rozmawia z piłkarzami, ale uwag ma mało - mówił David Thompson, który pracował z nim w Portsmouth. Po roku Grant był już w Chelsea. Oficjalnie, żeby odbudować formę strzelecką Andrija Szewczenki i pomóc Ukraińcowi w aklimatyzacji. Grant świetnie mówi po rosyjsku, co miało być jego główną zaletą. Mourinho oficjalnie mówił, że Grant to wzmocnienie sztabu trenerskiego, ale ignorował go.

Pani Grant zastąpi Mourinho?

Gdy został trenerem Chelsea, powiedział, że jest "Normal". Mourinho mówił o sobie, że jest "Special". Żona Granta Tzofit "Normal" nie jest już na pewno. Brukowce ją pokochają. Tzofit Grant to największa gwiazda i zarazem największa skandalistka izraelskiej telewizji. Swego czasu wypiła na antenie mocz, by sprawdzić, czy ma to wpływ na zdrowie. Innym razem wskoczyła do wanny wypełnionej roztopioną czekoladą. Podobno dobrze działa na skórę. Siedziała również w wannie pełnej spaghetti i sosu pomidorowego, by w towarzystwie kilku mężczyzn jeść makaron, popijając winem. Kiedy reprezentacja Granta przegrywała, razem z resztą kibiców wyzywała męża od sukinsynów.

Kiedy Grant był dyrektorem w Portsmouth, wolała prowadzić w Izraelu telewizyjne show. Gdy został trenerem Chelsea, rzuciła wszystko w diabły i rozpoczęła przeprowadzkę do Londynu. Chce prowadzić program w Wielkiej Brytanii. Podobno po ogłoszeniu decyzji o zatrudnieniu jej męża powiedziała, że to wielka szansa. Nie dla niego, dla niej. Nie przeszkadza jej słaba znajomość angielskiego.

P.S. Nieoficjalnie mówi się, że dwa lata temu Abramowicz chciał kupić wszystkich najlepszych izraelskich piłkarzy do Hapoelu Tel Awiw, a Granta zrobić trenerem. Ale prawo zabrania posiadania dwóch klubów jednocześnie. Pieniądze miał wyłożyć izraelski miliarder Lev Leviev uważany za futbolowego dyletanta. - Abramowicz czuje sympatię do Izraela, chciałby coś dla niego zrobić - mówi tamtejszy ekspert piłkarski.

Pomysł się nie udał, bo Leviev odmówił kupna klubu, argumentując, że mecze są rozgrywane w szabas.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.