W letnim okresie transferowym Chelsea pozyskała jak dotąd trzech zawodników, Claudio Pizarro, Steve Sidewella i Tala Ben Haima ale na żadnego z nich nie wydała ani pensa. Wszyscy przyszli na Stamford Bridge na zasadzie wolnego transferu. Trener Jose Mourinho piostanowił jednak skorzystać z pieniędzy rosyjskiego miliardera Romana Abramowicza i kupić z Olympique Lyon 27-letniego skrzydłowego reprezentacji Francji, Florenta Maloudę. Namówił go na to Didier Drogba, który bardzo przyjaźni się z Francuzem od czasów wspólnej gry w Guingamp.
Chelsea zaoferowała OL 11 mln funtów. Prezydent mistrza Francji Jean Michel Aulas żąda jednak 16 mln, a umie on się targować z Chelsea, czego dowiódł windując cenę za Michaela Essiena do 26 mln funtów.
Przyjście Francuza oznacza, że Chelsea definitywnie postanowiła się pozbyć Shauna Wrighta-Phillipsa, na którego szuka teraz kupca. Za zawodnika, za którego zapłaciła dwa lata temu 21 mln funtów, żąda teraz zaledwie 13 mln. Sam piłkarz najchętniej wróciłby do Manchesteru City.
Malouda miał też ofertę z Liverpoolu, ale stwierdził, woli grać w jednym zespole z Drogbą.
Tymczasem wciąż niepewny jest los ikony Chelsea, pomocnika Frank Lamparda. Jego kontrakt z "The Blues" wygasa za dwa lata. Piłkarz, który zarabia 80 tys. funtów poprosił o podwyżkę do 130 tys., czyli tyle ile zarabiają na Stamford Bridge Andrij Szewczenko i Michael Ballack. Ale władze klubu po raz kolejny odmówiły.
Lampard jako zawodnik, który skończył 28 lat mógłby wykupić swój kontrakt (tak naprawdę zrobiłaby to Barcelona) za 15 mln funtów. Jak donosi "Guardian" władze Barcy poważnie rozważają tę opcję. W przeciwnym kierunku mógłby podążyć portugalski pomocnik Deco. Połączyłby się wówczas ze swym byłym trenerem Jose Mourinho, z którym obaj wygrali Ligę Mistrzów z FC Porto.
