Szweczenko też chciałby do USA

Andrij Szewczenko zwierzył się w poniedziałek ze swojego pragnienia, by podążyć śladami Davida Beckhama i przed zakończeniem kariery grać w piłkę w USA.

Ukrainiec, który nie wystąpił w sobotę w finale Pucharu Anglii z powodu urazu pachwiny (jego klub - Chelsea - pokonał Manchester United 1:0), o swoich planach powiedział w wywiadzie dla magazynu "Sport Illustrated". - Piłka nożna w USA zyskuje na popularności i chciałbym w tym uczestniczyć - stwierdził Szewczenko. - Przed rokiem w lato grałem przeciwko drużynie All Stars Major Soccer League i sam mogłem doświadczyć postępu, jaki dokonał się w amerykańskim futbolu.

Na temat swoich kłopotów z aklimatyzacją w Chelsea Ukrainiec powiedział: - Nie występowałem na swojej pozycji. Trener nie wystawiał mnie jako głównego napastnika, ale kazał mi grać daleko od bramki. To zupełnie inaczej niż w Milanie, ale może dlatego Didier Drogba mógł w tym sezonie strzelić tak dużo goli. Współpraca między nami układał się bardzo dobrze, wypracowałem mu kilka bramek. Robiłem wszystko, by pomóc zespołowi. To nie był dla mnie świetny sezon, ale nie był też najgorszy. Zakończyłem go z 14 golami i 11 czy 12 asystami na koncie. Wiem, że kibice chcieliby ode mnie 30 bramek, ale nie można tyle strzelać co sezon. Biorąc pod uwagę te wszystkie problemy, które mnie spotkały [zmęczenie mundialem i kontuzje - przyp. red] myślę, że było całkiem nieźle - dodał napastnik Chelsea.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.