Zdrowie psychiczne zawodowych sportowców stało się tematem numer jeden w Anglii po tym, jak 30-letni Aaron Lennon, obecnie pomocnik Evertonu, trafił do szpitala z objawami choroby związanej ze stresem. Pomoc piłkarzowi zaoferował Związek Zawodowy Piłkarzy. Lennon gra w Evertonie od 2015 roku, kiedy przyszedł z Tottenhamu za 6 milionów euro. W obecnym sezonie zagrał w 11 meczach. Ostatni raz pojawił się na boisku w lutym.
Do sprawy w swoim felietonie w "Daily Telegraph" odniósł się Ryan Giggs, przez lata gwiazda Manchesteru United. - Historia Aarona Lennona sprawiła, że to znów jest ważny temat i dla jego dobra, ale także dla innych zawodników, ważne jest byśmy w tej sprawie byli otwarci, mówili jak sobie radzimy ze stresem - pisze Giggs.
- Nie wiem, co spowodowało u niego takie zachowanie, ale ja zawsze miałem problemy, gdy przez dłuższy czas nie grałem lub grałem źle - wspomina.
- Czułem się nic niewarty. Jako piłkarz zawsze się zastanawiasz, czy jesteś istotny dla kolegów i zadajesz sobie samemu pytania: Czemu on nie może mi dobrze podać piłki? Dlaczego on jest kontuzjowany? Co jest z nim nie w porządku? - pisze Giggs.
43-letni Walijczyk całą karierę zawodową spędził w Manchesterze United. Przez chwilę był tymczasowym trenerem klubu, potem przez dwa lata asystentem Louisa van Gaala. Latem zeszłego roku odszedł z klubu po blisko 30 latach na Old Trafford.
- Byłem związany z tym klubem odkąd miałem 14 lat, odszedłem jako 42-latek. Rytm mojego życia wyznaczało wszystko, to co działo się na Old Trafford. Gdy wiedziałem, że będę odchodził z klubu, musiałem się do tego przygotować. Podjąłem decyzję, żeby spotkać się z psychiatrą, by jak najlepiej poradzić sobie z tą sytuacją. Niektóre z jego rad pomogły mi się przystosować do życia bez United - opisuje Giggs.