Arsene Wenger twierdził, że Sanchez usiadł na ławce ze względu na założenia taktyczne. Arsenal miał grać bardziej bezpośrednio i starać się wygrywać pojedynki w powietrzu. Ale przyszłość Chilijczyka w Londynie stoi od dłuższego czasu pod ogromnym znakiem zapytania.
Kontrakt 28-latka wygasa w czerwcu 2018 roku, a rozmowy w sprawie jego przedłużenia miały stanąć w miejscu. Arsenal ma oferować 180 tys. funtów tygodniówki, ale nie wiadomo, czy taka oferta wystarczy, by zatrzymać gwiazdę "Kanonierów".
Ostatnie zdarzenia nie pomagają w tej sytuacji - podczas meczu z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów (1-5) Sanchez pozytywnie wyróżnił się na tle katastrofalnie grających kolegów. W szatni po spotkaniu miało dojść do pierwszej kłótni między Chilijczykiem a kolegami z zespołu, którym zarzucał brak zaangażowania.
Koledzy z Arsenalu mają doceniać pracowitość, umiejętności oraz poświęcenia Sancheza dla zespołu, ale nie są zadowoleni z tego, w jaki sposób okazuje swoją frustrację. Gdy Sanchez został zmieniony podczas meczu z Bournemouth (3-3, strzelił gola) nawet nie ukrywał swojego niezadowolenia.
"Kanonierzy" ostatnią znajdują się w fatalnej formie, przegrali cztery z pięciu spotkań w Premier League oraz w Lidze Mistrzów. Wenger musi teraz się martwić o awans do Ligi Mistrzów - Arsenal jest piąty (50 pkt) i traci dwa punkty do czwartego Liverpoolu (który rozegrał o jedno spotkanie więcej). Tylko punkt za plecami "Kanonierów" jest za to Manchester United.
Sanchezem poważnie interesują się dwaj potentaci - Juventus oraz Paris Saint-Germain. Zdaniem "Mirrora" Chilijczyk chce odejść, a faworytem do pozyskania go są Francuzi, którzy mogą zaoferować mu nawet 300 tys. funtów tygodniowo. Sanchez jest najlepszym strzelcem Arsenalu w tym sezonie, strzelił 17 goli i jest trzeci w klasyfikacji strzelców ligi - dwa gole za Harrym Kane'em.