Kontrowersje w meczu Arsenalu, Monaco liderem, bezrobotny Szczęsny [PODSUMOWANIE NIEDZIELI]

W niedzielę grały czołowe ligi europejskie, w tym drużyny reprezentantów Polski. Ciekawie było m.in. w Anglii, gdzie wielkie kontrowersje sędziowskie towarzyszyły meczowi Arsenalu z Burnley, ale też w Hiszpanii, w której doszło do hitowego starcia Athletiku Bilbao z Atletico Madryt.

Najwięcej emocji w niedzielę przyniosło kibicom angielskiej piłki starcie Arsenalu z Burnley. W doliczonym czasie gry drugiej połowy sędzia Jonathan Moss podyktował dwa rzuty karne. Najpierw w 93. minucie wskazał na jedenasty metr po faulu Francisa Coquelin, a pięć minut później to samo zrobił po drugiej stronie boiska, gdy Ben Mee zbyt wysoko uniesioną nogą trafił w twarz Laurent Kościelnego.

Po tym, jak podyktowany został rzut karny dla Burnley, na trybuny odesłany został głośno protestujący Arsene Wenger. Szkoleniowiec Kanonierów nie miał jednak racji, bo decyzja Mossa była jak najbardziej prawidłowa. Jedenastkę na bramkę na 1:1 zamienił Andre Gray. Pretensje o rzut karny, i to jak najbardziej zasłużone, mogli mieć za to piłkarze Burnley. Choć przewinienie Mee było bezdyskusyjne, Kościelny, do którego adresowana była piłka, w momencie podania był na pozycji spalonej, co umknęło uwadze sędziego liniowego. Ostatecznie jedenastkę wykorzystał Alexis Sanchez, zapewniając Kanonierom trzy punkty i pozycję wicelidera Premier League.

Na szczycie tabeli bez zmian. Chelsea wygrała u siebie z Hull 2:0, a jedną z bramek zdobył wracający do składu Diego Costa. The Blues nad Arsenalem mają osiem punktów przewagi.

Monaco liderem

Drużyna z Księstwa bez większych problemów pokonała na swoim stadionie ostatnie w tabeli Lorient 4:0 i odzyskała prowadzenie w rozgrywkach o mistrzostwo Francji. Całe spotkanie rozegrał w barwach Monaco Kamil Glik. Warto podkreślić, że było to trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo drużyny reprezentanta Polski, a ósme w ostatnich dziesięciu meczach. Nad drugim w tabeli Nice Monaco ma dwa punkty przewagi.

Hit w Hiszpanii, łatwa wygrana Barcelony

Starcie Athletiku Bilbao z Atletico Madryt nie zawiodło. Pierwszą bramkę kibice zobaczyli już w 3. minucie zawodów, kiedy po dośrodkowaniu Koke futbolówka wpadła do bramki strzeżonej przez Iraizoza. Gospodarze nie podłamali się jednak szybko straconym golem i nie tylko zdołali doprowadzić do wyrównania, ale i wyszli na prowadzenie. Przed przerwą bramkę na 1:1 zdobył Inigo Lekue, a po zamianie stron drugiego gola dla Athletiku strzelił Oscar de Marcos. Atletico jeden punkt uratował w końcówce Antoine Griezmann. Rojiblancos coraz mniej liczą się w walce o mistrzostwo Hiszpanii - do lidera, Realu Madryt, tracą już osiem "oczek".

Straty do Królewskich nie powiększyli za to piłkarze Barcelony, którzy mierzyli się na wyjeździe z Eibar. Duma Katalonii zgodnie z planem wywiozła z Kraju Basków trzy punkty, wygrywając 4:0. Zwycięstwo podopieczni Luisa Enrique okupili groźną kontuzją Sergio Busquetsa. Pierwsze doniesienia dziennika "Marca" mówią o problemie z więzadłami i co najmniej miesięcznej przerwie od treningów. Barcelona do Realu traci dwa punkty, choć należy pamiętać, że madrytczycy wciąż mają do rozegrania zaległy mecz z Valencią.

Bezrobotny Szczęsny

Po tym, jak Juventus pokonał Lazio 2:0, Roma, chcąc wciąż liczyć się w walce o tytuł, nie mogła pozwolić sobie na stratę punktów w potyczce z Cagliari. Rzymianie plan wykonali, odnosząc skromne zwycięstwo 1:0. Wojciech Szczęsny, który rozegrał w barwach Romy cały mecz, nie był niepokojony przez rywali. Cagliari nie oddało w tym spotkaniu ani jednego celnego strzału. Do przodującej w tabeli Starej Damy rzymianie tracą tylko jeden punkt, ale mają też rozegrany jeden mecz więcej.

Zobacz wideo

Tak mogą wyglądać koszulki czołowych europejskich klubów w sezonie 2017/18! [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA