Premier League. Michael Carrick, czyli talizman Jose Mourinho

Niedoceniany 35-letni pomocnik Manchesteru United, który latem był bliski opuszczenia klubu, jest w tym sezonie kluczowym elementem w układance Jose Mourinho. Z nim w składzie "Czerwone Diabły" nie przegrały meczu i pną się w górę tabeli Premier League.

Fani Manchesteru United z niecierpliwością czekali na rozpoczęcie bieżącego sezonu. Wierzyli, że zatrudnienie Jose Mourinho oraz ściągnięcie kolejnych wielkich nazwisk na Old Trafford przerwie wreszcie stagnację, która trapi najbardziej utytułowany klub w Anglii po odejściu najwybitniejszego trenera w historii, sir Alexa Fergusona. Zaczęło się obiecująco. Do czerwonej części Manchesteru za bajońskie 185 milionów euro zawitali: Zlatan Ibrahimović, Paul Pogba, Henrikh Mkhitaryan, i Eric Bailly. Jak wyliczyli naukowcy specjalizujący się w analizie statystycznej futbolu z CIES Football Observatory Mourinho na Old Trafford miał do dyspozycji najdroższy skład na świecie, wart ponad 700 mln funtów.

Początek sezonu był jednak dla kibiców jak uderzenie obuchem w głowę. United znów wyglądali na zespół dławiący się posiadaniem piłki. W 13. meczach wygrali zaledwie pięciokrotnie i ugrzęźli na szóstym miejscu w tabeli. Przełom nastąpił dopiero w grudniu, gdy do składu Manchesteru United na dobre wrócił Michael Carrick. Anglik znów jest ważnym ogniwem zespołu, który zalicza najlepszą passę od siedmiu lat.

Wiecznie niedoceniany

Carrick nigdy nie rzucał się w oczy. Nie jest to typ rozgrywającego z nieszablonowym repertuarem zagrań, ani sprintera, który jednym dotknięciem piłki potrafiłby stworzyć sobie miejsce w środku pola. To słaby fizycznie, wysoki piłkarz, obdarzony jednak ponadprzeciętną inteligencją, zdolnością przewidywania boiskowych wydarzeń oraz chirurgiczną precyzją, pozwalającą mu podaniami przecinać formacje rywali. Tym urzekł sir Alexa Fergusona. Szkot zakochał się w Angliku od pierwszego wejrzenia i po dwóch świetnych sezonach w Tottenhamie ściągnął go do siebie. Przez siedem lat był kluczowym piłkarzem zespołu, który pod wodzą Fergusona zdobył 17 trofeów.

- Carrick daje United odpowiedni balans. Świetnie gra w defensywie i ma znakomite podania. To piłkarz kompletny - mówił Xavi Hernandez po tym, jak Manchester wyeliminował Barcelonę w półfinale Ligi Mistrzów w 2008 roku.

Na świecie wciąż był niedoceniany. Mimo tego, że Ferguson wielokrotnie podkreślał jego wartość dla zespołu, co udowadniał wystawiając go w najważniejszych spotkaniach sezonu, eksperci nie dostrzegali jego kunsztu. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów i kolejne mistrzostwa Anglii nie owocowały indywidualnymi wyróżnieniami. Carricka na próżno było szukać w najlepszych jedenastkach rozgrywek, czy eksperckich rankingach podsumowujących sezon. Dopiero w 2013 roku doczekał się swojej wielkiej chwili, gdy Ferguson żegnał się z United ostatnim mistrzowskim tytułem. Anglik został wybrany przez kolegów najlepszym piłkarzem sezonu, a angielska federacja w końcu umieściła go wśród jedenastu najlepszych. Dla niego najważniejsze było zupełnie co innego. Dobro zespołu i przyśpiewka, którą tego roku słyszał wyjątkowo często: "Hard to believe it's not Scholes, it's Carrick, you know."

Dla Fergusona jest najlepszy

Zdaniem Fergusona wielka pokora i unikanie blasku fleszy sprawiły, że Carrick nigdy nie został doceniony w reprezentacji Anglii. Na mistrzostwach świata w 2006 roku Sven-Göran Eriksson nie widział dla niego miejsca obok "super duetu": Steven Gerrard - Frank Lampard. Trener dał mu szansę w 1/8 finału z Ekwadorem (1:0). Carrick zagrał cały mecz odciążając z zadań defensywnych wspomnianą dwójkę. Nie wiedzieć czemu, w ćwierćfinale z Portugalią Szwed znów posadził go na ławce. Anglia odpadła po serii rzutów karnych, a Lampard z Gerrardem zmarnowali swoje próby. W RPA Fabio Capello wolał Garetha Barry'ego, a na Euro 2012 Roy Hodgson Scotta Parkera. Anglia w obu turniejach zawiodła.

Trenerów poznaje się po ich wyborach, dla Fergusona oczywistym był Michael Carrick, dlatego nigdy nie rozumiał jego pomijania przez wielu utytułowanych kolegów po fachu. Nawet na emeryturze starał się przekonywać swoich następców w United głosząc światu, że to najlepszy z piłkarzy kroczący po angielskich boiskach. - Wciąż uważam Carricka za najlepszego środkowego pomocnika w angielskim futbolu. To najlepszy angielski piłkarz - mówił w 2014 roku.

Talizman Mourinho

Mało brakowało, a Anglika nie byłoby już w Manchesterze, bo latem wygasał mu kontrakt. Dał się namówić Mourinho, ale ten na początku sezonu stawiał na innych. W obliczu słabych wyników i krytyki, która spadała na głowę Portugalczyka, legendy klubu w mediach zaczęły apelować o więcej minut dla 35-latka. - Ostatni menedżerowie nie byli jego fanami. Nie potrafię tego zrozumieć. Jego gra nigdy nie opierała się na szybkości. Jest najlepszym podającym w zespole - pisał na Twitterze Rio Ferdinand. Wtórował mu Paul Scholes: - Pogba nie kontroluje meczów. W Juventusie miał obok siebie piłkarzy, którzy to robili, czym pozwalali mu na więcej. Chciałbym zobaczyć obok niego Carricka. Mógłby pokierować Pogbą. Nie potrafię zrozumieć dlaczego nie gra.

Mourinho w końcu to zrozumiał. Ustawienie Carricka przed obrońcami dało więcej swobody w ataku Pogbie. Francuz zaczął błyszczeć, a zbalansowany Manchester wygrał już szóste spotkanie ligowe z rzędu. Do miejsca premiowanego grą w Lidze Mistrzów traci już tylko dwa punkty. Statystyki "Czerwonych Diabłów" z doświadczonym Angilkiem w składzie są imponujące: 14 zwycięstw, 2 remisy i ani jednej porażki.

 

Angielska media już zdążyły nazwać Carricka "Talizmanem Mourinho". - Dziwne, że po wydaniu 400 milionów funtów przez dwa i pół roku, najważniejszym piłkarzem okazuje się 35-letni pomocnik, który cały czas był w klubie. Mourinho jest coraz bliżej poznania najlepszego składu, a tę listę powinien otwierać Michael Carrick - mówił Roobie Savage jeden z najpopularniejszych ekspertów na Wyspach.

- Dzięki niemu Pogba i Herrera czują się bardziej komfortowo w ataku. Jest kluczowym piłkarzem United, bo daje im balans i bezpieczeństwo. Chroni środkowych obrońców, a w ataku rozrywa formacje celnymi podaniami - tłumaczył niedawno Steven Gerrard.

Dusza klubu

Carrick z pokorą przyjmuje świetne recenzje. Nawet po zwycięstwach potrafi mówić o momentach rozczarowania, gdy widział zespół zdejmujący nogę z gazu. - Trener wie, na co mnie stać. Nie zmienię swojego stylu. Raz grasz, raz nie. Decyzję trenera trzeba przyjmować bez emocji. Jesteśmy jedną drużyną. Razem wygrywamy i razem przegrywamy - mówił Michael Carrick.

Zawsze dodaje otuchy kolegom, nawet tym, którzy walczą z nim bezpośrednio o miejsce w składzie. Ostatnio ciepłymi słowami witał wracającego do gry Bastiana Schweinsteigera. W szatni, choć nie jest duszą towarzystwa, ma posłuch. - Kto najlepiej nadaje się na menadżera? Oczywiście, że Carrick. To wspaniała osobowość. Potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. Można się od niego wiele nauczyć - wychwalał go Daley Blind, obrońca United.

Wszystko wskazuje na to, że Carricka na Old Trafford będziemy oglądać jeszcze przez następny sezon, bo klub już szykuje mu nową umowę. - On jest bezsprzecznie fenomenalny. Wnosi stabilność i mentalną wolność piłkarzy grających obok. To nie jest zwykły zawodnik. Rzadko ktoś potrafi tak dobrze rozumieć grę - chwalił go Jose Mourinho.

Legia po pierwszym treningu. Są nowe twarze: Chukwu, Nagy, Jędrzejczyk

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.