Premier League. Przeklęte życie Jose Mourinho

Nic nie układa się po myśli nowego szkoleniowca Manchesteru United. Drużyna Jose Mourinho traci sześć punktów do lidera Premier League, ostatnio została upokorzona przez Chelsea (0:4), a sprowadzeni latem piłkarze zawodzą. - Dla mnie życie w Manchesterze to niemal tragedia - przyznaje Mourinho. W środę United zmierzą się z City w derbach miasta w Pucharze Ligi.

Paul Pogba jest nazywany pasażerem na gapę, Zlatan Ibrahimović strzelił dwa gole w dziesięciu ostatnich meczach, a Henrich Mychitarian ma zostać sprzedany ledwie pół roku po transferze za 30 mln funtów. Ale wszystko wskazuje na to, że to tylko ułamek problemów z którymi musi zmagać się Jose Mourinho. Zaczyna się od tego, że Portugalczyk sam jest w Manchesterze po prostu nieszczęśliwy.

Gdy Mourinho wracał do Anglii, by w 2013 roku przejąć Chelsea, to sam uznał siebie za "The Happy One". Tłumaczył, że wraca do kraju, który go uwielbia, który on uwielbia. Do miasta w którym może spokojnie pójść na kolację z rodziną, gdzie jego córka i syn się zadomowili. Nawet gdy w zeszłym roku stracił pracę w Chelsea, to pozostał w Londynie. Do Manchesteru na podpisanie kontraktu oraz konferencję prasową przyjechał pociągiem ze stolicy Wielkiej Brytanii.

Teraz Mourinho przyznaje, że w Manchesterze sam nie może się odnaleźć. - Dla mnie życie tutaj jest niemal tragedią, ponieważ czasem chciałbym pójść sobie na spacer, ale nie mogę. Po prostu wyjść z hotelu, przejść przez most i wejść na kolację do restauracji. Nie mogę, bo wszędzie są paparazzi - powiedział w wywiadzie dla Sky Sports. W pierwszych miesiącach jego pracy w angielskich tabloidach kilka razy pojawiały się zdjęcia, jak wychodzi z członkami swojego sztabu szkoleniowego z hotelu, zawsze z założonym kapturem. Mourinho powiedział również, że do tej pory nie wyprowadził się z hotelu.

To oczywiście sprawy osobiste menedżera United, ale angielscy dziennikarze sugerują, że po Portugalczyku widać spore niezadowolenie i brak energii, która cechowała go w każdym z poprzednich klubów. Jednak tak dzieje się nie tylko na konferencjach prasowych czy w trakcie meczów. "Times" donosi, że piłkarze są zdziwieni zachowaniem Mourinho w trakcie treningów, które... oddał swoim asystentom. Menedżer United ma się zjawiać tylko na początku, a później wraca do swojego gabinetu. Chociaż podobnie postępował Sir Alex Ferguson, to Mourinho dał się poznać z innej strony, w Chelsea, Realu Madryt i Interze Mediolan zawsze będąc w centrum zajęć, krzycząc, poprawiając i ustawiając zawodników.

- Moim zdaniem to jednak piłkarze powinni wziąć więcej odpowiedzialności za to, jakie są wyniki Manchesteru United - skomentował ekspert BBC Danny Mills w programie "Monday Night Club". Mourinho także odniósł się do oczekiwań wobec swoich zawodników, zwłaszcza tego najbardziej krytykowanego, Paula Pogby. - Nie zakładaliśmy, że Paul przyjedzie do Anglii i od razu zaprezentuje niewiarygodny poziom. Bardzo mu ufamy, cały czas staramy się przekazać mu pozytywną energię. Ma przed sobą lata gry na najwyższym poziomie, rozwijania swoich umiejętności i na tym oparta była inwestycja klubu w jego talent - powiedział Mourinho.

- Jego problem nie polega na pozycji na której gra, czy systemie w którym grają United - dodał Mourinho. - Paul przyszedł z kraju o zupełnie innym stylu futbolu i potrzebuje czasu, by odnaleźć się ze swoim najwyższym poziomem, a w rzeczywistości jest to bardzo trudne, zwłaszcza dla środkowych pomocników. Jesteśmy bardzo zasmuceni porażkami, ale to nie jest czas dla dzieci, to chwila dla mężczyzn, by się nimi okazali, podnieśli i pracowali ciężko przed kolejnym meczem - zaznaczył.

Zobacz wideo

Przyszłe stadiony europejskich gigantów zachwycają

Więcej o:
Copyright © Agora SA