Premier League. Anglia rozpalona starciem Mourinho z Guardiolą. Pojednają się przy drinku?

O sobotnich derbach Manchesteru w Anglii nie mówi i nie pisze się inaczej, jak o wydarzeniu roku. Chociaż Jose Mourinho przestał nękać rywala psychologicznymi gierkami, chociaż Pep Guardiola z szacunkiem odnosi się do Portugalczyka, to mecz dwóch największych szkoleniowców na świecie traktowany jest jako piłkarski stan ich wojny. Początek spotkania o 13.30, relacja na żywo w Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Na Old Trafford jest pomieszczenie, w którym znalezienie się dawniej oznaczało wielki zaszczyt. Chociaż sir Alex Ferguson urzędował w ośrodku treningowym United, to właśnie na stadionie dochodziło do pomeczowych spotkań z menedżerami drużyn przeciwnych. Szkot zapraszał rywali na kieliszek dobrego wina, zabawiał rozmową, pocieszał po porażkach i chwalił po zwycięstwach. Tych drugich było znacznie mniej.

Guardiola na wizytę w gabinecie Fergusona nie zdążył się załapać, ze swoją Barceloną spotykał się z Manchesterem United wyłącznie w finałach Ligi Mistrzów w Rzymie i na londyńskim Wembley. Za to Mourinho legendarne pomieszczenie zna bardzo dobrze, choć po wygraniu przez Porto dwumeczu w 1/8 finału LM w 2004 roku zaproszenia nie było, bo Portugalczyk zbyt brawurowo świętował zdobycie decydującej bramki. Za to już rok później prowadząc Chelsea do gabinetu Fergusona musiał przynieść butelkę wina jako gest przeprosin za kiepskiej jakości trunek, którym poczęstował Szkota kilka miesięcy wcześniej na Stamford Bridge. Mourinho specjalnie konsultował wybór ze znajomym ekspertem, padło na butelkę Barca Velha, rocznik 1964. Ferguson był usatysfakcjonowany.

Po odejściu Fergusona na emeryturę gabinet stracił nie tylko swoją magię - David Moyes zaplanował jego odświeżenie, ale przez kiepskie wyniki rzadko z niego korzystał - a nawet przeznaczenie. Louis van Gaal, w typowy dla siebie sposób, zdecydował, że pomieszczenie odda swoim analitykom, by mieli odpowiedni komfort pracy. Dopiero latem, gdy Mourinho przejął stanowisko menedżera "Czerwonych Diabłów" kazał natychmiast przywrócić gabinet do dawnego stanu.

Każdy ma swoje problemy

Teraz ma być to miejscem pojednania. Angielska prasa donosi, że Mourinho planuje zaprosić Guardiolę na pomeczowego drinka i zakończyć wieloletnią, wyniszczającą głównie jego reputację wojnę. Sobotnie derby będą ich siedemnastym spotkaniem, choć pierwszym od ponad trzech lat. Portugalczyk wygrał tylko trzy starcia, choć nie przegrał aż dziesięciu. Ale za każdym razem ich mecze dostarczały tematów na tygodnie przed i po ostatnim gwizdku sędziego.

Nie inaczej jest tym razem. - Kiedyś w takich meczach jak ten chodziło o drużyny - narzeka w angielskiej prasie Bryan Robson, legendarny pomocnik Manchesteru United z lat 80 i 90. Tymczasem o piłkarzach wspomniano raz, gdy wreszcie rozliczono kolejny nudny mecz reprezentacji Anglii i podsumowano kwoty transferowe podstawowych jedenastek United oraz City. "Mega derby" - obwieścił "The Times" podając sumę 598,5 mln funtów. - Będzie to wystawa najdroższych talentów w historii, ale czy obie drużyny uzasadnią swoje inwestycje? - pyta Oliver Kay.

To już zadanie dla Mourinho i Guardioli. Każdy z nich przed sobotnimi derbami ma kilka znaków zapytania. Po stronie gospodarzy wiele pozytywnych sygnałów w ostatnich dniach dał Portugalczykowi Marcus Rashford - najpierw dając zwycięstwo w meczu z Hull, a potem strzelając trzy gole w spotkaniu reprezentacji do lat 21. Do tego Mourinho zastanawia się nad zaryzykowaniem i wstawieniem do składu kontuzjowanego ostatnio Antonio Valencii, chce też skorzystać z Henricha Mchitariana, który jednak leczy uraz kolana.

Guardiola odpowiedzi będzie szukał przede wszystkim w bramce, choć wejście sprowadzonego pod koniec sierpnia z Barcelony Claudio Bravo wydaje się mało prawdopodobne. Dopiero w czwartek golkiper z Chile wziął udział w treningu pierwszej drużyny, wcześniej dopinając przeprowadzkę z Katalonii i ćwicząc głównie na siłowni. W obronie znów ma postawić na Aleksandara Kolarowa, którego przejście z lewej strony defensywy do środka przebiegło bez zarzutu. A najwięcej problemów Hiszpan ma z zastąpieniem zawieszonego na trzy mecze Sergio Aguero. Postawi na sprowadzonego latem skrzydłowego, Nolito, czy wybierze młodego Kelechiego Iheanacho? Nigeryjczyk jeszcze dwa lata temu grał w sparingach amerykańskiego Columbus Crew przy publiczności złożonej z kilku osób, teraz ma dostać szansę na największej scenie piłkarskiego świata.

Prowokacje będą historią?

Angielskie media różnie podchodzą do zestawiania Mourinho i Guardioli. Przypominają wcześniejsze starcia, wypytują byłych zawodników obu menedżerów (Eidura Gudjohnsena i Xabiego Alonso), szukają zalet i wad w zachowaniu. Portugalczyk ma być pod większą presją, bo chociaż United wygrali wszystkie swoje dotychczasowe mecze, to Guardiola szybciej nadał City swój styl. - Niełatwo przyjdzie skraść Portugalczykowi zainteresowanie, które skupia na sobie Hiszpan, złoty chłopiec futbolu, ale Mourinho postara się, by jego rywal miał wyjątkowo trudny dzień w sobotę na Old Trafford - zapowiada spotkanie Miguel Delaney dla ESPN.

Ale wcześniej wielkich szkoleniowców czeka test na spokój. W piątek odbędą się dwie konferencje prasowe, pierwszy dziennikarzy podejmie Mourinho na Old Trafford. Będzie ich znacznie mniej niż po drugiej stronie Manchesteru, United ustalili limit dwudziestu miejsc dla przedstawicieli mediów, odrzucając zapytania z całego świata. Na City takiego problemu nie ma, bo w nowym centrum treningowym sala pojemnością i wyglądem bardziej przypomina miejsce wykładów, a nie konferencji prasowych. Z drugiej strony dla angielskich mediów każde spotkanie z Guardiolą jest jak lekcja czegoś nowego. Mourinho znają od lat, Portugalczyka i jego słynne "mind-games" mają rozpracowane.

O ile tym razem w ogóle do psychologicznej walki dojdzie. Latem Mourinho zmienił front. - Już jestem menedżerem największego klubu w Wielkiej Brytanii, więc skupię się na United, a każdego rywala potraktuję z takim samym szacunkiem. Nie uważam, by w tym kraju było odpowiednim skupiać się na jednym menedżerze, jednym klubie, jednym wrogu, choć tego słowa nie lubię. Inaczej, gdy o tytuł rywalizują dwa kluby, jak w Hiszpanii. W Premier League nie ma to sensu: skupisz się na jednym przeciwniku, reszta będzie się z ciebie śmiała - tłumaczył Portugalczyk, gdy zapytano go o Guardiolę.

Oczywiście czasem wystarczy jedna iskra, by sprowokować Portugalczyka. Ale on już wie, że wkurzenie jego przeciwnika nie przychodzi tak łatwo. W 2011 roku, gdy w ciągu niecałych trzech tygodni Real Madryt zmierzył się z Barceloną czterokrotnie, Hiszpan pękł. - Spotkamy się jutro na boisku, ale poza nim on już wygrał. W tej sali to on jest pieprzonym królem, pieprzonym gościem i osobą, która wie o świecie wszystko. Nie chcę z nim rywalizować. Nie chcę grać w jego grę - denerwował się Guardiola, czyniąc dokładnie to, co Mourinho chciał osiągnąć. A jednak Portugalczyk nie spodziewał się, że nerwowe wystąpienie jego rywala wzbudzi pozytywne emocje u jego piłkarzy. Dlatego w tamtym sezonie, choć "Królewscy" robili wszystko, by do tego nie dopuścić (dosłownie: w czterech meczach obejrzeli 14 żółtych i trzy czerwone kartki), to Barcelona zgarnęła mistrzostwo kraju i Puchar Europy. Copa del Rey przy takich triumfach odwiecznych rywali był dla Madrytu niewystarczającym pocieszeniem.

Zlatan przejął rolę krytyka

Skupienie mediów dotyka boiska także wyłącznie w kontekście szkoleniowców. Guardiola ma być bliżej realizacji swojego planu, bo widać to na boisku: defensywnego pomocnika cofającego się między środkowych obrońców, bocznych defensorów spełniających rolę rozgrywających, piłkarzy z ofensywy zaczynających wysoki pressing, wreszcie bramkarza, który potrafi rozegrać piłkę z drużyną. Na tej podstawie Hiszpan odrzucił Joe Harta, który przy jednym z ćwiczeń wypadł fatalnie przy prostym przerzuceniu sobie piłki z nogi słabszej na mocniejszą. Wystarczyło jedno nieudane zagranie i golkiper musiał szukać sobie nowego klubu. Jeszcze wcześniej skreślił Yayę Toure i Eliaquima Mangalę, których uznał za niewystarczająco dobrych. Pierwszego czeka jesień poza składem, drugiemu udało się znaleźć klub na roczne wypożyczenie.

Te bezpośredniość i bezwzględność Guardioli ciekawi angielskie media, ale na razie uciekają od jednoznacznych osądów nad zachowaniem uznanego szkoleniowca, choć niektórzy eksperci krytykowali go za zrezygnowanie z Harta. Za to przy Mourinho zauważa się, że coraz bardziej przypomina swoim zachowaniem Fergusona: szybkością i zdecydowaniem w podejmowaniu decyzji, traktowaniu wszystkich na równi. Dlatego nowy w drużynie Mchitarian musi pracować na swoją szansę, a uznawany za z góry straconego Juan Mata gra w pierwszym składzie. - On nie osądza piłkarza za jego plecami, ale mówi wprost: "jeśli się nie nadajesz, to się nie nadajesz" i kropka - mówi Zlatan Ibrahimović, który za Portugalczyka przejął rolę tego krytycznie odnoszącego się do Guardioli. Nawiązanie jest oczywiste dla każdego, kto zna pretensje Szweda za to, jak Hiszpan potraktował go w Barcelonie.

Mourinho nie był oczywistym wyborem dla United, ale ostatecznym - dla klubu, który zatracił mentalność zwycięzców i pewność siebie. "Arrogant United" - tak Nicky Butt określał dawną postawę "Czerwonych Diabłów". Teraz były pomocnik jest szefem akademii i jak inni pracownicy klubu jest zachwycony Portugalczykiem. - Schlebia mi, że ktoś o jego osiągnięciach przychodzi do mnie i chce wysłuchać mojej opinii. Powiedział: "nie znam tych chłopców, widziałem ich tylko kilka razy w meczach rezerw czy juniorów. Dlatego zaufam twojemu zdaniu i będziemy współpracować" - tłumaczy Butt w wywiadzie dla "The Times".

Tego, że Mourinho będzie chciał nawiązywać do bogatej tradycji promowania klubowej młodzieży niewielu się spodziewało. Latem na pierwszej konferencji w United Mourinho przyniósł listę 49 młodych piłkarzy, których wypromował, choć zawierała ona błędy i absurdalne nazwiska, m.in. Arjena Robbena, który przed przyjściem do Chelsea wystąpił ponad sto razy w lidze holenderskiej. Ale na Old Trafford nie mają Mourinho za złe nawet tego, że pożegnał wychowanków Paddy'ego McNaira, Tylera Blacketta i Willa Keane'a, którzy po prostu nie mieli odpowiedniego potencjału. A podejście Portugalczyka do Rashforda oraz Lingarda miało ostatecznie przekonać nawet Fergusona i to skuteczniej niż zachowanie... Mourinho, który do Szkota zawsze zwraca się per "Boss".

Drink na ostro

Wczesna godzina rozpoczęcia sobotnich "mega derbów" stwarza możliwość pobicia rekordu oglądalności. W 190 krajach telewizje pokażą mecz między śniadaniem i kolacją, czyli najbardziej dogodnym czasie antenowym. - Nigdy nie realizowałem spotkania przy którym czuję się jak dziecko w sklepie z cukierkami - mówi Simon Thomas, wydawca stacji SkySports w rozmowie z "Daily Telegraph". To Mourinho i Guardiola mają zagwarantować wielomilionową widownię, nie Ibrahimović, Pogba, De Bruyne czy Silva.

Może temat szaleństwa, jakie Portugalczyk i Hiszpan stworzyli w ostatnich dniach pojawi się na pomeczowym kieliszku wina, o ile do spotkania w ogóle dojdzie. Derby, jak niesie jeden z piłkarskich banałów, rządzą się własnymi prawami - według doniesień prasy ten spokojny ton Mourinho ma skończyć się wraz z pierwszym gwizdkiem, a zadaniem jego piłkarzy będzie zdominowanie, zastraszenie fizyczne technicznie grających rywali. Jeśli do tego dojdzie, przy znanej pobłażliwości na ostrą grę sędziego Marka Clattenburga (pamiętamy go z finału Euro 2016) szybko może okazać się, że o pojednanie Guardioli z Mourinho będzie trudno. Nawet jeśli obaj pomeczowego drinka będą potrzebować.

To było rekordowe okienko transferowe. Najdrożsi piłkarze 2016

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.