Piłkarze Liverpoolu przyjechali na St James' Park w roli faworytów, bo wygrali siedem z ośmiu ostatnich spotkań. Przegrali jednak 0:2 po samobójczym trafieniu Martina Skrtela i bramce Georginio Wijnalduma.
- Przykro mi, jeśli ktoś jest zawiedziony. Może ktoś się z tego śmieje. Mam nadzieję, że niektórzy robili w niedzielę coś ciekawszego, niż oglądanie tego meczu - powiedział Klopp po spotkaniu.
Niemiecki trener zdystansował się też od mistrzowskich aspiracji kibiców.
- Musimy odpowiednio zareagować i wyciągnąć wnioski, jestem pewien, że piłkarze to zrobią. Nie jesteśmy kandydatem do mistrzostwa - stwierdził.
Po 15 kolejkach Liverpool zajmuje siódme miejsce w tabeli. Spadnie na ósme, jeżeli w poniedziałek Everton pokona Crystal Palace.
Cwaniactwo Hitza jednak popłaciło. Niezwykły wyczyn Migliaccio [WEEKEND W EUROPIE]