Brytyjskie media żyją uliczną "przygodą" Stevena Gerrarda, który brał udział w bójce. Całe zamieszanie miało początek w sierpniu 2013 roku. Ówczesny zawodnik "The Reds", wdarł się w kłótnie przed nocnym klubem i uznał, że samemu wymierzy sprawiedliwość.
Prokuratura uniewinniła Anglika. Sąd miał jasny i klarowny przekaz.
- Steven Gerrard próbował rozładować napiętą sytuacją, a jego działania miały jedynie charakter prewencyjny - brzmiało uzasadnienie.
Po pewnym czasie temat ucichł i wszyscy by o całej awanturze zapomnieli, gdyby nie pewne nagranie... Brytyjskie "The Sun" opublikowało fragment z monitoringu(ZOBACZ WIDEO) podczas feralnej nocy. Na udostępnionym materiale, wyraźnie widać, jak Gerrard przepycha się z grupką ludzi, po czym uderza pięścią w twarz jednego z przeciwników.
Co ciekawe, to nie pierwsza taka historia z legendą Liverpoolu w roli głównej. W 2008 roku zaatakował biznesmena Marcusa McGee (niektóre żródła podawały, że był to disc-jockey, pracownik baru). Według doniesień policji, poszkodowany miał rany cięte czoła i złamany ząb... Wideo możecie zobaczyć tutaj.
Obecnie 35-letni Anglik wyjechał zza ocean na "piłkarską emeryturę". Gerrard od lipca występuje w Los Angeles Galaxy, dla którego w 13 występach w lidze MLS, zdobył 2 gole i zanotował 4 asysty. Lepiej będzie, jeśli Anglik skupi się już tylko na karierze sportowca, nawet grając na niższym poziomie sportowym niż jego ukochana Premier League.