Początek starcia Bournemouth z Tottenhamem wcale nie zapowiadał pogromu drużyny Artura Boruca. Mecz nieoczekiwanie lepiej zaczęli gospodarze.
Już w pierwszej minucie spotkania beniaminek Premier League objął prowadzenie. Autorem trafienia był Matt Ritchie. Nie minęło jednak 9 minut, a już był remis. Boruc spóźnił się z wyjściem z bramki i sprowokował rzut karny. Gola zdobył sam poszkodowany Harry Kane. Później było już tylko gorzej...
O ile przy bramce Moussy Dembele Polak nie miał nic do powiedzenia, o tyle kompletnie zawalił przy trzecim golu.
Druga połowa nie okazała się lepsza w wykonaniu golkipera Bournemouth i jego kolegów. Czwarty gol dla Tottenhamu padł w 56. minucie, strzelcem gola ponownie był Kane, który wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Christiana Eriksena.
To niestety nie był koniec koszmaru gospodarzy. Osiem minut później Kane skomplementował hat-tricka. Duży udział przy bramce Anglika miał Boruc. Polak nie zdołał złapać lekkiego strzału Toby Alderweirelda i wybił futbolówkę przed siebie, a tam czekał już Kane.
Po dziesięciu kolejkach Premier League Tottenham zajmuje 6. lokatę, a AFC Bournemouth jest 17. w tabeli. Boruc zagrał w ośmiu spotkaniach, w których puścił 12 goli.
Sam Lewandowski jest wart 70 mln euro. A cała drużyna Adama Nawałki? Sprawdź!