W trakcie gry Costa prowokował przeciwników, m.in. łapiąc za twarz Laurenta Koscielnego (nie otrzymał za to nawet upomnienia), czy w walce o pozycję ostro faulując oraz chwytając za szyję Gabriela Paulistę (za to otrzymał żółtą kartkę, ale wściekły na Costę Paulista został wyrzucony z boiska). Po meczu na gracza Chelsea spadła fala krytyki - nie tylko ze strony fanów Arsenalu, ale i obserwatorów angielskiej piłki, a i samych kibiców "The Blues" także.
Angielska federacja zapoznała się z materiałem wideo oraz raportem sędziego Mike'a Deana i postanowiła zawiesić Costę na trzy najbliższe mecze. "Diego Costa został oskarżony o akt przemocy. Chodzi o atak, którego nie zauważyli sędziowie, ale który został zarejestrowany na nagraniu. Zawodnik Chelsea brał udział w incydencie z udziałem Laurenta Koscielnego w 43. minucie. Pouczony został też kapitan Arsenalu Santi Cazorla, którego zachowanie w kilku momentach także było niewłaściwe. Zarzut niestosownego zachowania otrzymał też obrońca Arsenalu Gabriel Paulista" - czytamy w oświadczeniu.
"Wiedzieliśmy, jak on się zachowuje. Tylko czeka na okazję, by wyprowadzić rywala z równowagi. Niestety, daliśmy się na to nabrać" - mówił o Coscie trener Arsenalu Arsene Wenger. Swojego piłkarza bronił za to Jose Mourinho. "Grał tak, jak powinien. Był szybki, agresywny, odbierał piłki i o to mi właśnie chodziło" - powiedział. "Nic dziwnego. Gdyby Mourinho był piłkarzem, grałby dokładnie tak, jak Costa" - komentują dziennikarze.