Premier League. Bielik nie znajdzie wzorów w szatni Arsenalu

Zanim Krystian Bielik przebije się na stałe na poziom Premier League, jeszcze minie trochę czasu. Co ciekawe, utalentowany reprezentant kraju niekoniecznie powinien brać przykład z klubowych kolegów.

Zresztą to, czego oczekuje się po nim w londyńskim klubie, nie jest do końca oczywistą sprawą. W oficjalnym oświadczeniu na stronie Arsenalu podano, że 17-latek może grać jako defensywny pomocnik lub środkowy obrońca. Tymczasem gdy Bielik wizytował Hamburg, kolejny klub zainteresowany jego pozyskaniem, usłyszał coś zupełnie innego od trenera Josefa Zinnbauera. - Powiedział mi, że pasuję do jego koncepcji. Że widzi we mnie ofensywnego pomocnika na tzw. pozycję nr 8 - zdradził Bielik. Z kolei szkoleniowiec Legii Henning Berg podkreślał, że pomocnik rozwinął się taktycznie, chętniej bierze na siebie odpowiedzialność za grę i podejmuje odpowiednie decyzje.

W skrócie jest to dokładnie to, czego potrzeba Arsenalowi w środku pola. Oczywiście fizycznie Bielik jeszcze odstaje - o czym może świadczyć fakt, że w trakcie pobytu w Londynie miał godzinny indywidualny trening, który bardzo odczuł - ale atutami argumentuje decyzję o wyłożeniu prawie dwóch milionów euro. Polak potrafi grać na jeden, dwa kontakty, stara się szybko przenosić akcję do przodu, zmienić stronę długim podaniem i wejść w strefę ataku dryblingiem. Jego wzrost oraz wciąż rosnąca siła wyróżniają go spośród rówieśników i pozwalały na rywalizację na poziomie ekstraklasy.

Raz jeszcze należy podkreślić potrzebę rozwoju tych i innych piłkarskich cech Bielika, ale - patrząc przekrojowo - to żaden ze środkowych pomocników Arsenalu nie jest aż tak uniwersalny. Mikel Arteta świetnie "czyta" grę, kontroluje tempo podaniami, ale jego wkład w ofensywę pozostaje niewielki (np. w poprzednim sezonie nie zaliczył żadnej asysty). Jeszcze inaczej wyróżnia się Mathieu Flamini - jest tym najostrzej grającym pomocnikiem, ale często podejmuje zbyt ryzykowne decyzje o wyjściu ze strefy, część z prób odbiorów wynika ze złej oceny sytuacji. Wobec kontuzji Artety i formy Francuza ostatnio do składu przebił się Francis Coquelin. Ściągnięty z powrotem z wypożyczenia 23-latek popisuje się szybkością oraz skutecznością interwencji, ale lepiej radzi sobie w grze bez piłki niż w jej kontroli. To dało się zauważyć w meczach z Manchesterem City (świetnie zabezpieczał obronę), ale też z Southampton, gdy po prostu wybierał bezpieczne opcje zagrania. Są jeszcze Jack Wilshere, ale on jako defensywny pomocnik gra ostatnio wyłącznie w reprezentacji Anglii, i Aaron Ramsey, który jest zawodnikiem częściej angażującym się w ofensywę.

Sam Bielik czerpie wzorce z innych piłkarzy. Przyznawał, że najbardziej imponuje mu Yaya Toure z Manchesteru City, nawet w prezencie otrzymał od dyrektora ds. rozwoju Legii Dominika Ebebenge koszulkę meczową Iworyjczyka z autografem. Dziś Toure jest kojarzony jako motor napędowy mistrzów Anglii, jeden z najbardziej kreatywnych i skutecznych pomocników. Warto jednak wspomnieć, że w pięciu poprzednich klubach strzelił w sumie mniej goli niż w całym poprzednim sezonie. Dlatego, że był defensywnym pomocnikiem, a nie "ósemką", rozwijał swoją uniwersalność, siłę, ale zaczynał od gry bardziej skupionej na destrukcji, nawet w obronie (jak Bielik w drużynach juniorskich). Dopiero po transferze do Anglii zyskał większą swobodę i odnalazł się jako pomocnik ze sporym wkładem w grę ofensywną.

Jednak Toure wcale nie jest jedynym pomocnikiem, którego Bielik powinien obserwować, by jak najlepiej rozwinąć swoje umiejętności. Gdy w 2009 roku Chelsea płaciła półtora miliona funtów za nieznanego i niesprawdzonego pomocnika z MFK Koszyce, wielu się śmiało. O Nemanji Maticiu szybko też zapomniano, bo w Londynie grał rzadko, był wypożyczany, a potem posłużył jako karta w transferze Davida Luiza do Benfiki. W Portugalii nie tylko zmężniał, ale przede wszystkim rozwinął się taktycznie. I rok temu Chelsea była gotowa zapłacić ponad dwadzieścia milionów za powrót Serba do Anglii. Od tej pory jest on jednym z najlepszych piłkarzy Mourinho i całej ligi. Porównanie jest ciekawe i zasadne, bo Matić w podobnym wieku do Bielika debiutował w seniorskim futbolu. Jego kariera może rozwinęła się później, ale Serba i Polaka łączy wiele cech - wspomniane wyżej warunki fizyczne, styl gry oraz nastawienie na boisku. Nawet w tym sezonie argumentowano, że Arsenalowi brakuje piłkarza typu Maticia, by nie tylko zabezpieczać własną obronę, ale także przekładać kontrolę na wyższą skuteczność w ataku.

Bez wątpienia, są pojedyncze aspekty w grze Artety, Flaminiego czy innych pomocników Arsenalu, których podpatrywanie i rozwój mogą pomóc w dynamicznym rozwoju kariery Bielika. Jednak Arsene Wenger nie ryzykowałby takiej kwoty za tak niedoświadczonego piłkarza - nie mówiąc już o tym, że z miejsca dołączył go do pierwszego zespołu - gdyby nie widział w Polaku pomocnika o znacznie większych, bardziej uniwersalnych możliwościach. Młodzieżowy reprezentant Polski nie znajdzie w szatni bezpośrednich wzorów, piłkarza o profilu, jakim sam może się stać, ale - patrząc na Toure, Maticia oraz przy odpowiednim i równie dynamicznym jak do tej pory rozwoju - całkiem szybko może okazać się to jego największym atutem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.