Premier League. Sędzia nie uznał dwóch goli Charliego Austina. I miał rację

Charlie Austin trzykrotnie pokonał Joego Harta w pierwszej połowie meczu Queens Park Rangers z Manchesterem City. Sędzia Michael Dean uznał dopiero trzecie trafienie i ma rację. Wątpliwości rozstrzyga w rozmowie ze Sport.pl były sędzia międzynarodowy Ryszard Wójcik. Mecz zakończył się remisem 2:2.

Przedostatni w tabeli piłkarze Queens Park Rangers nie przestraszyli się wyżej notowanych rywali i od pierwszej minuty groźnie atakowali.

Pierwszy raz piłka w bramce City znalazła się już w 9. minucie. Austin strzelił bramkę głową po podaniu z prawej strony Eduardo Vargasa. Sędzia odgwizdał spalonego i po powtórkach nikt nie miał wątpliwości, że podjął właściwą decyzję. Chwilę później doszło do znacznie bardziej złożonej sytuacji.

Po spalonym rzut wolny pośredni wykonywał w polu karnym Hart. Bramkarz, podchodząc do piłki, dotknął jej czubkiem lewego buta, a następnie kopnął prawą nogą. Zrobił to tak niefortunnie, że ta trafiła do Austina, który strzałem z dystansu umieścił ją w siatce. Sędzia Dean gola nie uznał, co wywołało wzburzenie kibiców. A jednak miał rację!

- Jeśli był to rzut pośredni w polu karnym, to sędzia podjął słuszną decyzję - komentuje w rozmowie ze Sport.pl były sędzia międzynarodowy Ryszard Wójcik. - Ponieważ rzecz miała miejsce w polu karnym, to gra nie została prawidłowo wznowiona i sędzia słusznie nakazał ponowne wykonanie rzutu wolnego. Gdyby taka sytuacja się powtórzyła, to powinien bramkarza ukarać żółtą kartką, ale piłka wciąż należałaby się drużynie broniącej - precyzuje.

Gdyby rzut wolny pośredni wykonywany był poza polem karnym, gra byłaby wznowiona już po pierwszym dotknięciu piłki przez zawodnika wykonującego rzut wolne. Ponowne dotknięcie byłoby złamaniem przepisów gry i skutkowałoby rzutem wolnym pośrednim dla drużyny przeciwnej. W polu karnym ta zasada nie obowiązuje.

Austin jednak na tym nie poprzestał. W 21. minucie dostał dokładne podanie od Mauricio Isli i spokojnym strzałem pokonał wychodzącego z bramki Harta. Jeszcze przed przerwą wyrównał Sergio Aguero. Co prawda napastnik City dotknął piłki ręką, ale sędzia uznał, że nie zrobił tego specjalnie i nie pomogło mu to zapanować nad piłką i gola uznał. To chyba najbardziej kontrowersyjna decyzja arbitra w pierwszej połowie.

W drugiej połowie ambitni Rangers znów wyszli na prowadzenie. W 76. minucie po dośrodkowaniu Austina piłkę do własnej bramki skierował Martin Demichelis. City zdołali jednak odpowiedzieć. W 83. minucie Yaya Toure z własnej połowy posłał dalekie podanie do Aguero, a ten przyjął piłkę, ograł bramkarza i obrońców, po czym zdobył gola na wagę punktu.

City po tym meczu City z 21 punktami pozostają na trzecim miejscu w tabeli. Queens Park Rangers wciąż są na przedostatniej pozycji.

Genialne parady bramkarzy. Jak oni to zrobili? Są polskie akcenty [WIDEO]

Więcej o:
Copyright © Agora SA