Puchar Ligi Angielskiej. Manchester United przegrał pierwszy mecz półfinałowy z Sunderlandem

Koszmarnie rozpoczął się ten rok dla Manchesteru United. Podopieczni Davida Moyesa przegrali trzeci mecz z rzędu. Tym razem ulegli na wyjeździe 1:2 Sunderlandowi w pierwszym spotkaniu 1/2 finału Pucharu Ligi Angielskiej.

Gorszego początku roku Moyes nie mógł sobie wyobrazić. Najpierw "Czerwone Diabły" przegrały w lidze 1:2 z Tottenhamem, później odpadły z Pucharu Anglii po porażce 1:2 ze Swansea, a teraz są o krok od odpadnięcia z Pucharu Ligi, bo uległy 1:2 Sunderlandowi w pierwszym meczu półfinałowym.

Początek spotkania już zwiastował kłopoty, bo w pierwszych 15 minutach stroną przeważającą byli gospodarze i mieli prawie 60 proc. posiadania piłki. Ale kolejne pół godziny należało już do Manchesteru, który żmudnie konstruował ataki, z których jednak niewiele wynikało. Co prawda po strzale Ryana Giggsa piłka trafiła w poprzeczkę, ale było w tym sporo przypadku. Walijczyk uderzał z dystansu, a futbolówka doleciała do bramki po rykoszecie.

Mimo wszystko wydawało się, że drużyna Moyesa się rozkręciła i Sunderland jej w tym meczu specjalnie nie zagrozi. Ale nagle w doliczonym czasie gry straciła gola. Po rzucie wolnym i zamieszaniu podbramkowym futbolówkę do własnej bramki pechowo skierował Giggs.

Nic dziwnego, że od początku drugiej połowy goście ruszyli do ataku. I jedno z zagrań przyniosło wyrównanie. W 52. minucie po wrzutce Toma Cleverleya bramkę strzałem głową zdobył Nemanja Vidić.

W kolejnych minutach Manchester bił już jednak głową w mur postawiony przez obrońców Sunderlandu. Ataki "Czerwonych Diabłów" były nieporadne, a jedynym ich naprawdę groźnym zawodnikiem był Adnan Januzaj, który dwa razy próbował pokonać Vito Mannone i dwukrotnie minimalnie chybił.

Sunderland za to atakował sporadycznie, ale za to z większą dozą szczęścia. W 64. minucie sędzia podyktował rzut karny po rzekomym faulu Cleverleya na Adamie Johnsonie. Cleverley faktycznie uderzył gracza Sunderlandu biodrem, ale wydaje się, że zrobił to jeszcze przed polem karnym. W każdym razie mimo protestów graczy Manchesteru Fabio Borini ustawił piłkę na jedenastym metrze i pewnie pokonał Davida de Geę.

W ten sposób Manchester United stanął przed widmem wyeliminowania z kolejnych w tym sezonie rozgrywek. Awans zapewni mu zwycięstwo w rewanżu (22 stycznia) bez straty gola. Drugą parą półfinałową jest Manchester City i West Ham. Pierwszy mecz między tymi zespołami w środę o godz. 20.45.

Czy Manchester United wygra jakieś trofeum w tym roku?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.