Premier League. Wystrzałowy początek sezonu Manchesteru United

W meczu pierwszej kolejki Premier League Manchester United pokonał na wyjeździe Swansea 4:1. Po dwa gole strzelili Danny Welbeck i Robin van Persie.

Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Manchesteru United ze Swansea [ZDJĘCIA]

Jak będzie wyglądał Manchester United bez sir Aleksa Fergusona? Takie pytanie zadawali sobie kibice "Czerwonych Diabłów" przed startem sezonu Premier League. Wygląda na to, że nie muszą się obawiać. Zespół Davida Moyesa na początek rozbił 4:1 Swansea i z pewnością liczył się będzie w walce o mistrzostwo Anglii.

Już w pierwszych minutach meczu Manchester mógł strzelić dwie bramki. Najpierw doskonałe uderzenie Phila Jonesa z woleja obronił Michel Vorm, a po chwili dwie dobre okazje zmarnował Ryan Giggs. Walijczyk najpierw nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, za późno podając do Welbecka, a potem strzelił tuż obok słupka.

Po tym dość mocnym otwarciu "Czerwonych Diabłów" stopniowo do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 22. minucie piłka nawet wpadła do siatki, ale sędzia słusznie odgwizdał spalonego.

Wydawało się, że Swansea może nawet sprawić niespodziankę, ale dwie zabójcze minuty w wykonaniu piłkarzy Moyesa wybiły z głowy takie marzenia podopiecznym Michaela Laudrupa. W 33. minucie kapitalnym uderzeniem "nożycami" popisał się Robin van Persie, a dwie minuty później po doskonałym zagraniu z prawej strony Antonia Valencii do siatki trafił Welbeck.

W drugiej połowie Swansea konstruowało ataki pozycyjne, z których niewiele wynikało, a Manchester raz po raz groźnie kontrował. Jednej "setki" nie wykorzystał van Persie, uderzając obok słupka w sytuacji sam na sam z bramkarzem, a po chwili z linii bramkowej po strzale Patrice Evry wybił głową Jose Canas. W 72. minucie znów jednak błysnął van Persie, który zrobił indywidualną akcję i kropnął zza pola karnego pod poprzeczkę.

W końcówce Swansea strzeliło jednego gola, po błędzie Welbecka, który stracił piłkę przed własnym polem karnym. Pablo Hernandez po przejęciu piłki podał ją do Wilfrieda Bony, a ten uderzył nie do obrony w długi róg.

Ostatnie słowo należało jednak do "Czerwonych Diabłów". Wprowadzony na boisko w 86. minucie Wayne Rooney podał do Welbecka, a ten fantastyczną "podcinką" pokonał po raz ostatni Vorma.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.