Źródła, na które powołuje się gazeta, twierdzą, że wiadomość była krótka, a pogróżki potraktowano poważnie. Zwiększono liczbę ochroniarzy wokół obiektu. Bale'a, gdy zadzwonił telefon, w centrum treningowym nie było.
Pogróżki są prawdopodobnie związane z możliwym przejściem piłkarza do Realu Madryt za 104 miliony funtów. Na razie transfer Bale'a blokuje prezes Tottenhamu Daniel Levy, choć piłkarz bardzo chce odejść. Angielski zespół gotów jest zrezygnować z ogromnej kwoty oferowanej przez wicemistrzów Hiszpanii i zatrzymać Bale'a u siebie.
Piłkarz jest wściekły, bo w ubiegłym roku zawarł porozumienie z prezesem Tottenhamu, że jeśli do klubu wpłynie konkretna oferta, a Tottenham nie zakwalifikuje się do rozgrywek Ligi Mistrzów, wówczas Walijczyk otrzyma zgodę na transfer. Oba warunki zostały spełnione - Tottenham zajął piąte miejsce w Premier League - ale Levy nie zgodził się na razie puścić piłkarza.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone