Premier League. Rafa lodowe serce

Nie zawsze potrafi dogadać się z piłkarzami, ale dwa kluby - Valencię i Liverpool - wprowadził pod europejski szczyt. Często myli się przy transferach, ale ma zaletę, dzięki której może odnieść w Chelsea sukces.

Komu kibicują redaktorzy Sport.pl sprawdź na Facebooku

Zatrudnienie Beniteza uznano za sensację, choć tak naprawdę szokować powinna długość jego bezrobocia. W kwietniu skończył dopiero 52 lata, w poprzedniej dekadzie dwa razy doprowadził zespoły do finału Ligi Mistrzów, raz w niej triumfował. Z trenerów, którzy podnosili najważniejsze klubowe trofeum od 1993 r. (wtedy założono Champions League), do czwartku bez pracy oprócz niego był tylko odpoczywający w Nowym Jorku i odrzucający wszystkie oferty Pep Guardiola.

Owszem, Benitez pod koniec pracy w Liverpoolu głównie się mylił, a z Interu wyleciał po ledwie kilku miesiącach. Od odejścia z Mediolanu minęły jednak dwa lata, a choć później trenera zmieniały m.in. Real Madryt, Chelsea i Tottenham, o jego kandydaturze nawet nie plotkowano. Nie otwierał również listy życzeń właściciela Chelsea Romana Abramowicza. Rosjanin wynajął go, bo nie zdołał przekonać Guardioli. Hiszpan wiedział, że nie może grymasić, zaakceptował półroczny kontrakt. W tak wielkim klubie tak utytułowany trener zostaje trenerem tymczasowym? To się niemal nie zdarza.

Zobacz mecz Chelsea - Manchester City na Zczuba.tv ?

Samotnik z laptopem

Powiedzieć, że Benitez żyje futbolem, to nic nie powiedzieć. Na miesiąc miodowy pojechał z żoną do Mediolanu, by zwiedzić centrum treningowe Milanu. Wieczorami oglądał mecze wielkiego zespołu Arrigo Sacchiego z lat 80. - Nie znam się na piłce jak on, ale często rozmawiamy. Słucham go, a później mówię, co myślę. Czasami się ze mną zgadza, czasami mówi: jesteś kobietą, nie masz pojęcia o futbolu - mówi Maria Benitez.

Jego gabinet przypomina bibliotekę, z tym że zamiast książek od podłogi po sufit na półkach stoją płyty DVD z meczami. Uporządkowane według kategorii, ponumerowane w komputerowej bazie danych. Pedant.

Według Stevena Gerrarda pracuje 24 godziny na dobę, według Fernando Torresa nie ma epizodu na boisku, którego dokładnie nie przeanalizował. - Przed każdym spotkaniem przekazuje dużo informacji o rywalach, czasami nawet za dużo - wspomina były bramkarz Valencii Andres Palop.

Gdy był dzieckiem, rywalizował z bratem w planszowej grze strategicznej, dziś często gra w szachy, bo "futbol jest do nich bardzo podobny, trzeba analizować, przygotować plan A, B i C". O jego miłości do taktyki krążą legendy.

Wiosną 2005 r., po zwycięstwie w pierwszym ćwierćfinale LM z Juventusem 2:1, nakazał piłkarzom, by rewanż zaczęli w systemie 4-2-3-1. - Tego spodziewał się trener Fabio Capello. Po kilku minutach płynnie przeszliśmy do ustawienia 3-5-1-1. To trik stosowany przez trenerów, który czasami się udaje, bo rywale nie dostrzegają zmiany i nie odpowiadają na nią. Capello wtedy nie zareagował - tłumaczy Benitez. Bezbramkowy remis dał awans Liverpoolowi.

Dwa lata później, przed półfinałem LM z Chelsea, zamykał treningi i do znudzenia kazał piłkarzom ćwiczyć nowe warianty rozegrania rzutów rożnych. W meczach Premier League mieli je jednak wykonywać po staremu, by zmylić trenera londyńczyków José Mourinho. Jedynego gola w dwumeczu Liverpool strzelił po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i uderzeniu Daniela Aggera. Do finału dostał się po rzutach karnych.

Wszystko wymyślił i przeanalizował na specjalistycznych programach, sam nazywa siebie "samotnikiem z laptopem". I często wspomina, że gdy został asystentem Vicente del Bosque w Realu Madryt, musiał pryncypała uczyć, jak uruchomić komputer.

Ciąża? Jaka ciąża?

Z taktyczną erudycją Beniteza problem jest jeden - w piłkarzach widzi elementy systemu i tak ich traktuje. To nie jest wódz, za którym podwładni ruszyliby w ogień, to nie jest charyzmatyczny lider, za którym ktokolwiek by płakał.

- W lutym 2009 r. dowiedziałem się, że zostanę ojcem, a kilka dni później strzeliłem dwa gole i pokonaliśmy Chelsea. Dzień po meczu przygotowywałem się do treningu, gdy Rafa powiedział: "Gratuluję, Fernando". Nie zdziwiło mnie to, bo informację o ciąży mojej partnerki podały wszystkie gazety. Podziękowałem, spodziewałem się, że zapyta o płeć dziecka. Myliłem się. "Tak jak się spodziewaliśmy, atakowanie bliższego słupka się opłaciło. Dzięki temu miałeś więcej miejsca i mogłeś uderzyć piłkę głową".

Carragher twierdzi, że przez sześć lat rozmawiał z trenerem wyłącznie o futbolu. Jermaine Pennant narzekał, że po golu Benitez nigdy nie okazuje radości, tylko coś notuje. Xabi Alonso po odejściu do Realu cieszył się, że spotkał trenera o "cieplejszym sercu". "Wyobraźcie sobie, że Liverpool zwycięża, ja strzeliłem hat tricka, 98 razy zachowałem się na boisku dobrze i dwa razy źle. Natychmiast po meczu Rafa przez dziesięć minut będzie analizował te dwa błędy" - wspominał w autobiografii Gerrard.

Analityczny umysł niekoniecznie pozwala mu właściwie ocenić potencjał piłkarzy. Autor biografii Beniteza cytuje jego agenta, który uważa, że "Rafa jest słaby w kupowaniu zawodników. To wielki trener, ale często tak pochłonięty oglądaniem meczu, że nie widzi w nim piłkarzy. Bardziej do wyszukiwania zawodników nadają się moje oczy".

Na Anfield znajdziemy kilkadziesiąt milionów dowodów na potwierdzenie tej tezy. Alberto Aquilani (kupiony za 17 mln funtów), Andrea Dossena (7 mln), Robbie Keane (19 mln), Albert Riera (8 mln), Ryan Babel (11,5 mln), Jermaine Pennant (6,7 mln), Mohamed Sissoko (5,6 mln), Luis Garcia (6 mln), Fernando Morientes (6,3 mln) - to największe wpadki Hiszpana w Liverpoolu. Próby odebrania mu władzy nad transferami skazane były na porażkę, bo lubi kontrolować wszystko i wszystkich. W Valencii przez jego ręce przechodziła nawet karta dań przygotowywanych dla piłkarzy. Dopiero w Interze miał związane ręce, bo właściciel klubu transferów fundować mu nie chciał.

Wygrać 1:0

W Chelsea pewnie będzie bardziej jak w Mediolanie, bo tutaj wszystko pod kontrolą lubi mieć Abramowicz, mało prawdopodobne, by o wydaniu kilkudziesięciu milionów funtów decydował trener, który może odejść po sezonie.

Trudno jednak odbierać Benitezowi szanse na przedłużenie umowy. I w Valencii, i w Liverpoolu budowę jedenastki zaczynał od obrony. Na początku jego drużyna mało goli strzelała i mało traciła. Dziś w czołówce Premier League trudno znaleźć zespół potrafiący bronić. W ostatnich dwóch latach w szlagierach ligi angielskiej zdarzały się wyniki 5:2, 3:3, 8:2 i 6:1.

Gdyby w takiej lidze Benitez nauczył zespół wygrywania 1:0, sukcesu byłby pewny. Gdyby zgodnie z pierwszymi obietnicami przywiózł na Stamford Bridge pięć trofeów, Abramowicz przestałby marzyć o zatrudnieniu Guardioli.

Rafa Benitez - Od 1985 do 1995 r. w Realu Madryt. Prowadził juniorów i rezerwy, był asystentem Vicente del Bosque w pierwszej drużynie. Później prowadził Valladolid, Osasunę, Extremadurę i Tenerife. Z Valencią (2001-04) dwa razy zdobył mistrzostwo, raz - Puchar UEFA. Z Liverpoolem (2004-10) wygrał LM, Superpuchar Europy i Puchar Anglii. Z Interem (2010) zdobył Superpuchar Włoch i klubowe mistrzostwo świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.