Już w trakcie meczu szkoleniowiec miał sporo pretensji, o to że arbiter nie pokazał czerwonej kartki Glennowi Johnsonowi. Po spotkaniu we wszystko wdał się jeszcze Gerrard. Pomiędzy nim, a Włochem doszło do ostrej wymiany zdań.
Według Manciniego wejście Johnsona kwalifikowało się na pokazanie czerwonej kartki i było dużo gorsze niż faul Vincenta Kompanego w ostatnich derbach Manchesteru. Gracz City ostro zaatakował wtedy Naniego za co musiał opuścić boisko już w pierwszej połowie. Według Manciniego duży wpływ na decyzję arbitra miała reakcja Wayne'a Rooneya, który żywiołowo domagał się wyrzucenia Belga z boiska. Obrońca City został już zawieszony przez komisję ligi na cztery mecze.
- To był gorszy faul niż to, co zrobił Kompany. Gerrard podszedł do mnie po meczu i coś mi powiedział, więc nie pozostałem mu dłużny - skomentował całe zajście Włoch.
- Jego reakcja bardzo mnie zaskoczyła. Najpierw krytykował Rooneya, teraz czepia się jednego z nas - ripostiował Gerrard.
- Steven Gerrard może mówić, co mu się podoba. Ja mówię, to co myślę i zawsze tak robiłem. Nie interesuje mnie to, co ten, i inni zawodnicy spoza mojej drużyny mają do powiedzenia - zakończył Mancini.
Premier League. Manchester United stracił cierpliwość na Ravela Morrisona ?