Liga angielska. Kopnął rywala, spoliczkował go i nie dostanie kary? Kolejna afera związana z meczem Chelsea - City

Wygląda na to, że o meczu Chelsea Londyn z Manchesterem City (2:1) jeszcze długo nie zapomnimy. Najpierw trener gospodarzy Roberto Mancini oskarżył Ashley'a Cola o wyśmiewanie po spotkaniu jego piłkarzy, a teraz możemy spodziewać się ataków ze strony Chelsea, bo Yaya Toure prawdopodobnie uniknie kary za kopnięcie i spoliczkowanie Juana Maty

Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?

Jak na prawdziwy szlagier ligi angielskiej przystało, spotkanie Chelsea z Manchesterem City przyniosło mnóstwo emocji. Po golach Raula Meirelesa i Franka Lamparda z rzutu karnego oraz trafieniu Mario Balotellego zespół "The Blues" wygrał 2:1 i w ten sposób jako pierwszy w tym sezonie Premier League pokonał City.

Zdaniem szkoleniowca tej drużyny Roberta Manciniego jego zespół nie zasłużył na porażkę. Włoch skrytykował sędziego Marka Clattenburga za to, że nie podyktował ewidentnego rzutu karnego po faulu Jose Bosingwy na Davidzie Silvie. - Jak on mógł tego nie widzieć? - denerwował się na konferencji.

Ponadto Mancini oskarżył Ashley'a Cole'a o wyśmiewanie jego podopiecznych w tunelu prowadzącym do szatni. Według niego obrońca gospodarzy chciał sprowokować graczy City do agresywnej odpowiedzi, co mu się jednak nie udało.

Nic natomiast Mancini nie wspomniał o sytuacji z 20. minuty, kiedy jego zawodnik Yaya Toure najpierw kopnął a potem spoliczkował Juana Matę i nie został za to w żaden sposób ukarany. Gdyby arbiter pokazał w tej sytuacji piłkarzowi z Wybrzeża Kości Słoniowej czerwoną kartkę, to jego zespół zapewne kończyłby mecz w dziewiątkę. W drugiej połowie bowiem "czerwień" za dwie żółte kartki zobaczył Gael Clichy.

Zobacz jak Toure kopie i policzkuje Matę na Zczuba.tv

Ciekawe, czy sztab Chelsea po zapoznaniu się z materiałem wideo, nie złoży wkrótce protestu w tej sprawie. Bo wszystko wskazuje na to, że Toure pozostanie bezkarny. Sędzia Clattenburg w pomeczowym protokole nic nie napisał o tym zdarzeniu, a gdyby było inaczej, Toure automatycznie otrzymałby zakaz gry w trzech kolejnych meczach. Arbiter utrzymuje jednak, że nie widział, jak Toure uderza w twarz Hiszpana, ale - co budzi duże kontrowersje - przyznaje, że zauważył poprzedzające spoliczkowanie kopnięcie. - Tak, widziałem je, ale uznałem, że to nic wielkiego i uważam, że podjąłem słuszną decyzję nie wyrzucając go za to z boiska - stwierdził sędzia.

To wszystko arbiter powtórzył dziś rano przedstawicielowi wydziału dyscypliny Angielskiego Związku Piłki Nożnej (FA), który skontaktował się z Clatteburgiem. Jak donosi "Daily Mirror" futbolowa centrala w Anglii przyznała rację sędziemu i uznała, że interwencja w postaci nałożenia grzywny i odsunięcia piłkarza od kilku spotkań, nie jest tu konieczna.

Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Chelsea - Manchester City

Drogba, Raul, Chivu... świetni piłkarze do wzięcia za darmo

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.