Artur Płatek, trener Cracovii, nie zdecydował się na wystawienie najsilniejszego składu w stolicy. W Krakowie zostali Arkadiusz Baran i Dariusz Kłus, którzy oszczędzali siły na niedzielne derby z Wisłą. Na ławce rezerwowych usiedli Paweł Sasin i Dariusz Pawlusiński, podstawowi skrzydłowi "Pasów".
Łukaszowie Derbich i Mierzejewski zadebiutowali w podstawowym składzie. Ten pierwszy zastąpił na lewej obronie Sławomira Szeligę, który wraz z Markiem Wasilukiem stanowił parę defensywnych pomocników. To nie koniec eksperymentów szkoleniowca Cracovii. Paweł Nowak miał okazję zagrać na swojej ulubionej lewej pomocy. W rolę cofniętego napastnika wcielił się Bartosz Ślusarski - z przodu ustąpił miejsca Bartłomiejowi Dudzicowi. Szansę na rehabilitację za głupio otrzymaną czerwoną kartkę w spotkaniu z Lechią Gdańsk dostał Mierzejewski.
Bogusław Kaczmarek, nowy trener polonistów, z pierwszej jedenastki dał odpocząć jedynie Filipowi Ivanovskiemu. Były asystent Leo Beenhakkera zapowiadał ostrą walkę o awans do półfinału rozgrywek, ale w pierwszej połowie nie było tego widać w grze jego podopiecznych.
Przez kilkanaście minut gospodarze mieli kłopoty z wyjściem z własnej połowy. Pressing Cracovii przyniósł faul na Wasiluku w okolicach narożnika szesnastki. Dokładne uderzenie Pawła Nowaka omal nie wpadło w okienko bramki Polonii. Sebastian Przyrowski z trudem sparował piłkę na poprzeczkę i rzut rożny. To jeszcze bardziej zachęciło podopiecznych Płatka do ataku.
Mierzejewski wypatrzył Dudzica, który w swoim stylu wystrzelił niczym sprinter. Przyrowski wyczuł intencje napastnika Cracovii, wybiegł poza pole karne i wybił piłkę. Z niedokładnego zagrania nie skorzystał Ślusarski, który z 30 m nie trafił do pustej bramki. Po momencie po rykoszecie między obrońcami gospodarzy piłka spadła pod nogi Wasiluka. Strzał z siedmiu metrów najwyższego na boisku piłkarza złapał bramkarz "Czarnych Koszul". Gospodarze razili brakiem pomysłu na sforsowanie obrony Cracovii. Jedyne przytomne dośrodkowanie w pole karne do Krzysztofa Gajtkowskiego w porę przeciął Derbich, który brak doświadczenia nadrabiał wolą walki i zaangażowaniem.
Choć mecz rozgrywany był w niskiej temperaturze, wzbudził spore zainteresowanie głównie wśród VIP-ów. Na loży honorowej zasiedli Grzegorz Lato, prezes PZPN-u, Leo Beenhakker, trener polskiej reprezentacji, Jan Urban, szkoleniowiec Legii Warszawa, i Albin Mikulski, niedoszły dyrektor sportowy "Pasów".
Trener Kaczmarek zdenerwowany nieporadnością Damiana Jaronia zastąpił go Danielem Mąką. Chwilę po tym wpadła kuriozalna bramka dla Polonii. Jarosław Lato uderzył ile tylko sił z rzutu wolnego z 40 m. Piłka odbiła się w polu karnym między zdezorientowanymi obrońcami, skozłowała i ku zdumieniu Marcina Cabaja wpadła do siatki.
Gol wyraźnie rozruszał polonistów. Mocny strzał Radosława Majewskiego bramkarz Cracovii wybił na rzut rożny.
W 66. min obrona gości pogubiła się przy wrzucie z autu. Piłka odbiła się dwa razy od obrońców, zanim trochę szczęśliwie złapał ją Cabaj. Na murawie pojawili się Paweł Sasin i Dariusz Pawlusiński. Ale niczym nie zaimponowali. Najskuteczniejszy piłkarz Cracovii nie miał nawet sytuacji strzeleckiej. Trener Płatek postawił wszystko na jedną kartę i wprowadził Damiana Misana za Piotra Polczaka. I ta zamiana mogła się okazać najszczęśliwszą. Misan dopadł do piłki po rzucie wolnym, ale Przyrowski nie dał się zaskoczyć. W doliczonym czasie gry na uderzenie zdecydował się Sasin, ale tym razem zabrakło kilkunastu centymetrów do siatki rywali.
Rewanż 7 kwietnia w Krakowie.