Warta sprzedała bilety kibolom ŁKS...Kibole robili za małpy

200 kiboli ŁKS naśladowało odgłosy wydawane przez małpy, gdy przy piłce był ciemnoskóry zawodnik Warty Poznań Alain Ngamayama. Kara za to grozi poznańskiemu klubowi.

- Słyszałem naśladowanie odgłosów małp przez całą drugą połowę. Czasami były to pojedyncze okrzyki, ale krzyczała też cała grupa - mówi Ngamayama, student na uniwersytecie, poznaniak od urodzenia, syn Polki i Zairczyka. Małpie odgłosy były adresowane przede wszystkim do Ngamayamy, ale nie tylko - w drugiej połowie, w składzie Warty pojawił się Abraham Loliga z Burkina Faso.

- Ja odgłosów nie słyszałem - twierdzi trener łódzkiej drużyny Grzegorz Wesołowski, choć dodaje, że nie ma miejsca dla rasizmu w sporcie. Siedzący obok niego na konferencji prasowej trener Warty Bogusław Baniak miał lepszy słuch: - Oczywiście, że słyszałem. Trenerowi Wesołowskiemu nawet nie dziwię się, że tak mówi. Ani on, ani piłkarze z Łodzi nie będą chcieli podpaść kibicom. Mam jednak nadzieję, że sędzia, jeżeli ma jaja, opisze to zachowanie w protokole. Podobnie delegat PZPN.

Delegatem PZPN był w Poznaniu Zdzisław Kowalski. - Opiszę pięciokrotne zachowanie rasistowskie grupy kibiców ŁKS. My jako związek walczymy z tego typu zachowaniem - stwierdził, po czym wyciągnął z teczki broszury związkowe. Przewertował jedną, w której zostały umieszczone symbole i hasła m.in. faszystowskie, antysemickie, także rasistowskie. W drugiej książeczce znalazł się wykaz kar nałożonych przez PZPN w ubiegłym roku.

- Kibice z Łodzi pokazali, jak znają się na sporcie. Alain to przecież Polak, nasz chłopak z Jeżyc [dzielnica Poznania]. Obrażając go, obrazili Polaka - dodał Baniak.

- Podejrzewam, że nie interesowało ich, czy jestem Polakiem, czy nie. Ich interesował kolor mojej skóry - powiedział Ngamayama, który półtora roku temu nasłuchał się podobnych odgłosów kiboli Lechii Gdańsk. - Od tamtego meczu nie spotkałem się z takimi odgłosami ze strony dużej grupy ludzi. Owszem, na boisku od czasu do czasu spotykam się z tego typu zachowaniem, ale to przeważnie są zachowania pojedynczych osób, które coś tam krzykną z trybun - mówił Ngamayama. - Staram się o tym nie myśleć, gdy gram. Bardziej boli mnie to, że jako klub zgodziliśmy się, żeby ludzie z Łodzi mogli przyjechać na mecz. Żeby nie oglądali go z tej klatki dla kibiców przyjezdnych, tylko zajęli miejsca obok naszych kibiców. Mniejsza z tym, że na mnie krzyczeli, ale pluli na mojego kolegę z drużyny Pawła Ignasińskiego.

- Nie widziałem i nie słyszałem zachowań rasistowskich, ale jeżeli tak było, to jest to zachowanie karygodne - mówił piłkarz ŁKS Damian Nawrocik. - Jak najbardziej jestem przeciwny takiemu zachowaniu. To się nie godzi, to jest sport i kolor skóry zawodnika nie ma tu nic do rzeczy.

- No to ŁKS zostanie surowo ukarany, bo jego kibice nie pierwszy raz zachowują się w ten sposób - stwierdził przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN Artur Jędrych, gdy zadzwoniliśmy do niego w tej sprawie. - O ile kojarzę, odebranie punktów nie wchodzi w grę, ale np. zakaz wyjazdu na mecz zorganizowanych grup - dodał.

Ale ekipa z Łodzi nie była w Poznaniu zorganizowaną grupą. - Ooo, to zmienia postać rzeczy - stwierdził Jędrych. W myśl przepisów PZPN kibice są uważani za zorganizowaną grupę, gdy kupią bilety za pośrednictwem klubu, którego są sympatykami. Powstaje lista imienna i wówczas klub bierze za nią odpowiedzialność.

Dlaczego w sobotę Warta wpuściła na stadion łodzian? - Wszystko wzięło się z naszej biedy - przyznał dyrektor klubu Zbigniew Śmiglak. Warta sprzedała 200 biletów po 10 zł. Zarobiła 2 tys. zł. - Ludzie z Łodzi przyjechali swoimi autami i kupili bilety. Nie mamy obowiązku sprawdzać, kto komu kibicuje. Przyjęliśmy ich, a oni nadużyli naszej gościnności - tłumaczy Śmiglak.

- Paradoksalnie to Warta może zostać ukarana za rasistowskie zachowanie na trybunach jej stadionu - powiedział Jędrych. - Dla klubów, które przyjmują kibiców gości nie jako zorganizowaną grupę, może to być dobra nauczka.

Wydział Dyscypliny PZPN ma zająć się sprawą Ngamayamy w czwartek.

Fragment relacji z meczu Warta - ŁKS ze strony lksfans.pl

W odróżnieniu od poprzednich wyjazdów tym razem żadnej z pieśni nie udało się pociągnąć przez dłuższy czas, ale i tak doping dochodzący z sektora gości sprawił, że łódzcy piłkarze mogli się czuć jak podczas meczów na własnym boisku.

Kibole ŁKS udawali małpy w Poznaniu ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.