W "polskim" meczu Metalist Charków z Sewerynem Gancarczykiem w składzie (został zmieniony w ostatniej minucie) wygrał 1:0 z Olympiakosem Pireus, a na ławce rezerwowych siedział Michał Żewłakow.
Zespół ukraiński zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy B i jest jednym z dwóch, obok Galatasaray, które w fazie grupowej nie straciły jeszcze gola. Oba zespoły są już w kolejnej fazie rozgrywek. Olympiakos ma cztery punkty mniej i jest trzeci.
Manchester City - Paris SG 0:0
Spotkanie w Manchesterze rozczarowało. Kibice nie oglądali goli tylko nieskuteczne akcje w wykonaniu zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Do notesika sędziego wpisał się jedynie Mateja Kezman, który został ukarany żółtą kartką.
O wyniku meczu zadecydowały gole Roba Wielaerta oraz Kennetha Pereza. Gola kontaktowego zdobył Gerald Asamoah, ale pogoń gości okazała się już zbyt późna.
Hertha Berlin - Galatasaray 0:1
Po golu Milana Barosa w 69. minucie piłkarze Galatasaray objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca pojedynku. Gospodarze ambitnie walczyli jeszcze o remis, ale zabrakło im skuteczności a w ostatnich minutach puściły im nerwy. Włoski sędzia Nicola Rizzoli pokazał w meczu łącznie aż siedem żółtych kartek, z czego cztery w ostatnich sześciu minutach.
Metalist Charków - Olympiakos 1:0
Do 87. minuty meczu na stadionie w Charkowie utrzymywał się bezbramkowy remis. O ostatecznym zwycięstwie gospodarzy zadecydował dopiero gol Edmara.
Sevilla - Partizan Belgrad 3:0
Gospodarze spotkania ustalili przebieg spotkania już w pierwszej połowie. Najpierw z rzutu karnego gola zdobył Luis Fabiano, chwilę później wynik podwyższył Renato a w 73. minucie po raz drugi w meczu na listę strzelców wpisał się Luis Fabiano.
Standard Liege - Sampdoria 3:0
Mecz został rozstrzygnięty już w pierwszej połowie, kiedy to drużyna Liege strzeliła przyjezdnym aż trzy bramki. Goście z Włoch próbowali jeszcze odrobić starty, ale ich ataki co rusz były powstrzymywane przez obrońców gospodarzy.
Spartak Moskwa - NEC Nijmegen 1:2
Spotkanie w Moskwie miało dramatyczny przebieg. Drużyna gospodarzy prowadzenie uzyskała już na początku spotkania, kiedy to na listę strzelców wpisał się Sergiej Kowalczuk (2 minuta). Spartak dominował i gdy wszystkim wydawało się, że dowiezie zwycięstwo do końca, goście po bramce Jhonny'ego van Beukeringa wyrównali a chwilę później po golu Lasse Schoene ostatecznie to Holendrzy cieszyli się z wyniku 1:2. Dla NEC triumf w Moskwie miał ogromne znaczenie, bo tylko zwycięstwo dawało im szansę na wyjścei z grupy.
Zespół gospodarzy dominował na boisku niemal przez cały mecz i zasłużenie pokonał rywali 2:1. Przebieg spotkania zakłócili tylko wypadek, jaki miał 77. minucie. Kibic przyjezdnych spadł z trybuny i doznał poważnych obrażeń. Izraelski sędzia Alon Yefet na moment przerwał spotkanie.