Kaka, UEFA i inni - upadki i wpadki roku 2008 w europejskiej piłce

Upadek piłkarskiego półboga i jemu podobnych. Upadek najbardziej przykry... Rok 2008 w europejskiej piłce podsumowuje Rafał Stec, komentator piłkarski Sport.pl i Gazety Wyborczej.

Pierwsza część podsumowania: Drużyna marzeń

Upadek półboga: Kaka

Wszelkie plebiscyty wyłaniające najlepszych z najlepszych nie umieją się wyzbyć jednej wady - premiowania piłkarzy popularnych w skali globalnej, którzy popularność zawdzięczają popisom z odległej przeszłości, czasem niekoniecznie powtarzanym w teraźniejszości lub przeszłości bliższej. Ich powabowi ulegają nawet niekwestionowani fachowcy, czyli selekcjonerzy reprezentacji narodowych głosujący w konkursie na piłkarza roku na świecie według FIFA. Tym razem bez racjonalnych powodów wyróżnili m.in. Kakę, zdobywcę najważniejszych nagród (także Złotej Piłki "France Football") w roku 2007. Bieżący był najgorszym dla Brazylijczyka, odkąd przyleciał do Europy. Leczył się często, strzelał gole jak na niego rzadko (większość z rzutów karnych), jego Milan notorycznie przegrywał, czego piłkarz nie mógł sobie powetować w kadrze Brazylii, bo ta nie wystąpiła w żadnym prestiżowym turnieju. Jesienią sfrustrowany Kaka zaczął się nawet skarżyć, że sławę odbiera mu Ronaldinho, przez którego zespół zmienił taktykę, on sam strzela mniej goli...

Upadek półbogów: Kace podobni

Podobni, czyli triumfatorzy najważniejszych plebiscytów - "France Football" i FIFA - na najlepszych futbolistów globu. Opisywanemu wyżej Brazylijczykowi zdarzył się pierwszy słabszy okres w karierze, reszta laureatów z XXI wieku - choć wciąż czynna zawodowa - albo schodzi ze sceny ostatecznie, albo przeżywa gehennę dłużej. 29-letni Michael Owen pozostaje talentem niespełnionym, 32-letni Ronaldo po kolejnej kontuzji wrócił do Brazylii, 36-letni Pavel Nedved stopniowo staje się rezerwowym Juventusu, na ślamazarnego 32-letniego Andrija Szewczenkę w Milanie aż przykro patrzeć, 28-letni Ronaldinho powoli odpokutowuje kilkanaście miesięcy biesiadowania, błędy 35-letniego Fabio Cannavaro w Realu Madryt musiał naprawiać Casillas. Z tej grupy tylko Nedved nie przeżył sportowego upadku albo uśmiercającej wybitność kontuzji, lecz zwyczajnie się zestarzał...

Upadek najbardziej przykry: Raul Gonzalez

Kiedy patrzyłem po finale Euro 2008, jak wniebowzięty Fernando Torres szaleje na wiedeńskim Praterze, to wywijając hiszpańską flagą, to wtulając się w nią, jednego z jego rodaków było mi szkoda. Gdzie był wówczas Raul Gonzalez? Gdzie ten wybitny, być może najwybitniejszy obok Casillasa hiszpański piłkarz naszych czasów oglądał finał? Z kim? Zwierzał się przyjaciołom, że go boli? Zwyciężała u niego radość czy nieopanowany żal? Jego klubowy kolega Casillas przysięgał, że wspomnień z finałów Ligi Mistrzów nie sposób w ogóle porównać z ekscytacją finałem mistrzostw Europy. Wie, co mówi, trofeów w Realu Madryt uzbierał już mnóstwo. Raul mógł co najwyżej uwierzyć na słowo. Trener Aragones z reprezentacji go usunął, a w czerwcu okazało się, że miał rację...

Upadek zasad

Athletic Bilbao zerwało z tradycją i nietykalne klubowe barwy skalało logo sponsorskie, za co Petronor zapłaci 1,5 mln funtów rocznie. Barcelona wciąż się trzyma. Za logo UNICEF sam płaci 1,5 mln euro.

Wpadka UEFA

Nieszczęsnymi przepisami Ligi Mistrzów, w której o kolejności w grupie przy równej liczbie punktów decyduje wynik bezpośredniego meczu między zainteresowanymi, działacze obłożyli też mistrzostwa Europy. Dlatego przed ostatnią kolejką pierwszej rundy Euro 2008 wszyscy liderzy grup - Chorwacja, Hiszpania, Holandia i Portugalia - byli już pewni awansu z pierwszego miejsca i wystawili na ostatni mecz rezerwy. Kibice, którzy kupowali bilety przed turniejem, byli rozczarowani, bo nie zobaczyli wielu gwiazd i przeżywali emocje raczej letnie. Co ciekawe, aż trzy oszczędzające siły zespoły odpadły w ćwierćfinałach.

Upadek klubowy - Milan

Najlepszy obok Chelsea zespół Ligi Mistrzów ostatnich lat tym razem odpadł w 1/8 finału, do następnej edycji w ogóle się zakwalifikował, zajął piąte miejsce w Serie A, jesienią szybko stracił dystans do Interu Mediolan, odpadł z Pucharu Włoch, przeciętnie grał w Pucharze UEFA, rok kończył z kilkunastoma kontuzjami. Ostatnio jej najlepsi piłkarze albo właśnie się leczyli (szalejący w październiku i listopadzie Gattuso w tym sezonie już nie zagra), albo strzelali gole dla francuskiego Bordeaux (wypożyczony Gourcouff). I temu wszystkiemu zaradzić ma David Beckham, który podpisał kontrakcik na dwa miesiące, a o jego skutkach wiadomo tyle, że piłkarz z klubem będą się marketingowymi zyskami dzielić fifty-fifty?!

Upadek ligowy

Włosi debatowali, dlaczego liga - nie tak dawno temu bezwzględnie najmocniejsza - przestała zachwycać resztę świata. I nie opierali się na wrażeniach czy przeczuciach, lecz twardych faktach. W tym sezonie np. po raz pierwszy od lat nie zdołali sprzedać praw do transmisji Niemcom czy Anglikom. Z ich zgryzotą korespondują - bo przypominają także o finansowej zapaści calcio - wyniki raportu agencji Sport+ Markt, która badała zyski największych lig z merchandisingu (zależnych od sukcesów sportowych, pomysłów na handel wizerunkiem, wyglądu stadionów i bogactwa ich komercyjnej oferty, liczby kibiców w kraju i za granicą etc). Najlepsi rocznie zarabiają: 1. Premier League (Anglia) 171 mln euro; 2. La Liga (Hiszpania) 145 mln; 3. Bundesliga (Niemcy) 127 mln; 4. Ligue 1 (Francja) oraz Serie A (Włochy) 64 mln; 6. Eredivisie (Holandia) 22 mln; 7. Liga Sagres (Portugalia) 5,5 mln.

Upadek ligi włoskiej, która dała się już doścignąć francuskiej i wyraźnie zdystansować trójce liderów, jest szokujący. I jeszcze jedno zestawienie, klasyfikujące futbolowe potęgi według rocznych wydatków kibiców na klubowe pamiątki i w ogóle wszelkie produkty opatrzone ulubionym herbem. Anglik wydaje 65,4 euro; Holender - 46,5; Hiszpan - 44,9; Francuz - 42,6; Niemiec - 35,4; Włoch - 23,3.

Upadek mistrzów

Ioannis Amanatidis podsumowuje występ na Euro 2008 broniących złota Greków, którzy tym razem odpadli w pierwszej rundzie: "Graliśmy jak hipochondrycy. To był futbol totalnego przerażenia".

Całe podsumowanie - w poniedziałkowej "Gazecie Sport".

Podyskutuj o tekście na blogu Rafała Steca

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.