Co? Barcelona chce dać podwyżkę Ronaldinho?

Choć Brazylijczyk nie może odnaleźć wielkiej formy, spekulowano nawet niedawno, że Frank Rijkaard odsunął go od składu za niesportowy tryb życia, a jednak Barcelona szykuje dla niego podwyżkę. Szokujące?

Nie. Po prostu Barcelona wie, że kończy się okres ochronny dla Brazylijczyka. W Hiszpanii są takie przepisy podatkowe, że obcokrajowiec o wielkich kwalifikacjach przez pięć tal zwolniony jest z płacenia podatków. Nazywa się to "ley de Beckham" (prawo Beckhama), bo wprowadzenie go zbiegło się z przyjazdem do Realu Madryt angielskiego piłkarza.

Ronaldinho jest najlepiej zarabiającym piłkarzem świata. Jego roczne dochody sięgają 25 mln euro. Oczywiście tylko część to pensja i premie za grę w Barcy, a reszta to dochody z reklam. Trzy lata temu brazylijski geniusz stał się najbardziej wziętym graczem na rynku marketingowym. Ze względu na nieprawdopodobną technikę, a także na uśmiech, który nie znikał z jego twarzy. Z tym firmowym uśmiechem doprowadził Barcę do drugiego w jej historii triumfu w Lidze Mistrzów (2006 rok).

Od roku, po mundialu w Niemczech, Ronaldinho nie może odnaleźć formy. Niedawno w prasie ujawniono, że przed ligowym meczem z Osasuną do rana bawił się w nocnym klubie. Zagrał słabo, został zmieniony w tym i w kolejnych meczach, a potem leczył kontuzję i wszyscy byli przekonani, że to Rijkaard odsunął go od składu. \

Spekulowano też, że Ronaldinho będzie chciał odejść z Barcelony i Hiszpanii zwłaszcza, że jego zarobki spadną, bo będzie musiał zapłacić około 9 mln euro podatków. Dlatego Barca chce mu dołożyć 2 mln, żeby zrekompensować mu przynajmniej tę część strat którą pochłoną podatki od pensji w klubie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.