Trener Peru rozumie potrzeby Lecha, a Beenhakker nie?

Trener reprezentacji Peru może się okazać bardziej wyrozumiały dla Lecha niż Leo Beenhakker. Tak przynajmniej twierdzi trener Franciszek Smuda.

Rosjanie chcą kupić gwiazdę rywali Lecha  ?

Smuda kończy właśnie z Lechem Poznań bardzo trudne zgrupowanie w Szklarskiej Porębie, na którym lechici wylewali litry potu, by zbudować siłę i kondycję na cały rok. Za tydzień poznaniacy lecą na kolejne zgrupowanie do Turcji, które ma ich zgrać i ustalić skład, w którym "Kolejorz" rozpocznie rozgrywki tej wiosny.

Zgrupowanie w Turcji koliduje z obozem polskiej reprezentacji, która przygotowuje się do meczów eliminacyjnych mundialu RPA 2010 z Irlandią Północną i San Marino. Ma ona rozegrać dwa mecze kontrolne z Litwą i Walią. Na to pierwsze spotkanie trener Leo Beenhakker powołał z Lecha Jakuba Wilka, a na mecz z Walią - Roberta Lewandowskiego, Rafała Murawskiego i Grzegorza Wojtkowiaka. Ta trójka zatem musi opuścić zgrupowanie Lecha w Turcji i 9 lutego stawić się w Portugalii, u Beenhakkera, który nie zgodził się ich zwolnić z meczu z Walijczykami.

Podobne powołanie na kontrolne mecze reprezentacji Peru dostał Hernan Rengifo. Peruwiańczycy mają zagrać z Salwadorem w Los Angeles oraz z Paragwajem w Limie. Gdyby i on wypadł Smudzie ze zgrupowania, byłby spory kłopot. Tymczasem jednak...

- Rozmawiałem z menedżerem kadry peruwiańskiej oraz trenerem reprezentacji [Jose del Solarem - przyp. red.]. Wytłumaczyliśmy im, jaka jest sytuacja. Zgodzili się odpuścić Rengifo. Powiedzieli nam, że jest taka możliwość, by nie zagrał w tych meczach i że zapewne nie będzie musiał lecieć do Ameryki - informuje trener "Kolejorza" Franciszek Smuda i nie kryje, że bardzo go takie podejście cieszy. - Sam Hernan też jest zadowolony, bo chce jak najlepiej przygotować się do naszych meczów.

Bajor: Akcja Udinese rozpoczęta | wideo

Tymczasem wczoraj Lecha w Szklarskiej Porębie odwiedziło nieoczekiwanie trzech panów. Przybyli, by poddać lechitów kontroli antydopingowej. Stanęli do niej kadrowicze "Kolejorza", wraz ze Sławomirem Peszko, który też był ostatnio powoływany. - Pierwszy raz w karierze zdarzył mi się taki nalot. Nie wiem, o co chodzi - mówił zaskoczony trener Smuda.

Tłumaczy to prof. Jerzy Smorawiński, specjalista od dopingu i rektor poznańskiej AWF: - Nie należy traktować tego jako jakiegoś spisku przeciwko Lechowi. To standardowa procedura. Przeprowadzać ją może nasza narodowa komisja do zwalczania dopingu, ale także niezależnie od niej działać może komisja UEFA. Ona kontroluje właśnie reprezentantów kraju, jak miało to miejsce w Szklarskiej Porębie. Obie komisje mogą w każdym miejscu i o każdej porze skontrolować każdego sportowca. Z jednym tylko wyjątkiem - nie mogą przeprowadzać kontroli między godz. 22 a 6 rano.

Do piłkarzy Lecha kontrolerzy przyszli po porannym treningu...

Kogo Lech sprawdzi w Turcji? - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA