Mecz Czechy - Polska w statystyce: Rosicky kierował. Iwański nie

Środkowych pomocników obu drużyn różniła nie tylko liczba dobrych zagrań, ale też ich jakość. Kopnięcia pomocnika Arsenalu dawały Czechom korzyść. Kopnięcia pomocnika Legii nie dawały. Polacy przegrali w Pradze z Czechami 0:2, i nie pojada na mundial 2010.

Tomas Rosicky zszedł z boiska w 78. minucie, Maciej Iwański zagrał cały mecz, ale to Czech miał zdecydowanie więcej udanych zagrań. 85 proc. jego podań było celnych przy zaledwie 74 proc. Iwańskiego. Ponadto Polak zaliczył aż pięć strat, podczas gdy Rosicky tylko jedną.

Szczególnie w pierwszej połowie w środku boiska obie drużyny miały bardzo dużo miejsca. Akcje bardzo szybko przenosiły się pod pole karne rywala, ale to Czesi wykorzystywali swobodę w środku pola. Gdy Rosicky dostał piłkę, zwykle potrzebował chwili, by się z nią odwrócić, a gdy podbiegał do niego jeden z Polaków, bez problemu mu uciekał i znajdował miejsce do zagrania (pięć dryblingów w meczu, wszystkie udane). Piłkę dotykał dwa-trzy razy, po czym podawał, prawie zawsze do przodu (z 27 podań, aż 24 były podaniami do przodu). Warto zauważyć, że podaniem przesuwał akcję wyraźnie pod bramkę rywala. Piłka mijała kilku polskich piłkarzy, a adresat mógł ją przyjąć, stojąc przodem do bramki.

Iwański zwykle podawał krócej. O wiele częściej niż Czech zagrywał w poprzek boiska. I mniej dokładnie, więc jego partner potrzebował czasu na opanowanie piłki, a rywale mieli czas ustawić obronę. Kilkakrotnie Iwański zagrywał ryzykownie, górą, lobując piłkarza, który tarasował mu drogę.

Rosicky nawet daleko podawał po ziemi, próbując zmieścić piłkę między tłoczącymi się rywalami. Potrafił rozgrywać piłkę, przebywając przez większość meczu w środku boiska. Iwański często musiał jej szukać, uciekał na boki. Wykonał jedno podanie kluczowe - ze skrzydła w pole karne do Roberta Lewandowskiego.

Czesi podłamani po zwycięstwie ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA