Niemcy szykanują juniorów polskiego pochodzenia

PRZEGLĄD PRASY. Po wizycie Jerzego Engela w Niemczech, której celem było przekonanie grupy zdolnych juniorów do gry dla reprezentacji Polski, atmosfera w niemieckim środowisku piłkarskim jest nie najlepsza - donosi "Dziennik". Juniorzy polskiego pochodzenia mają kłopoty w klubach

Na pochodzących z Polski juniorów wywiera się różnego rodzaju naciski. Od szantażu poprzez szykany po utrudnianie zawodnikom wyjazdów na mecze reprezentacji młodzieżowych.

16-letni Mateusz Protasiewicz z klubu Rot-Weiss Essen usłyszał podczas kadry regionu, że jeśli nie zdeklaruje chęci gry dla Niemiec, to przestanie otrzymywać powołania. - Po powrocie z meczów reprezentacji siedzieliśmy na ławkach swoich klubów, mimo, że jesteśmy ich najlepszymi graczami. Trener nawet nie próbował zachowywać pozorów i przyznał się, że to nauczka za wyjazd do Polski. - skarżą się Sebastian Czajkowski z Schalke i Dominik Kruczek z Borussii Moenchengladbach.

Trener reprezentacji do lat osiemnastu Michał Globisz twierdzi, że jego zawodnicy opowiadali jak ich klubowi koledzy obśmiewali ich polskość i namawiali do zrezygnowania z gry dla Polski. Ponadto kluby nie puszczają powołanych przez niego piłkarzy na mecze rozgrywane w nieoficjalnych terminach.

Walka o utalentowaną młodzież przybiera na zaciętości. Niemcy nauczeni sukcesem tureckiej federacji, która wielu zawodników do swojej reprezentacji znalazła właśnie w niemieckich klubach, są na tym punkcie uczuleni i bardzo niechętnym okiem patrzą na rozwijającą się sieć współpracowników PZPN w swoim kraju. Obecnie za zachodnią granicą dla naszej reprezentacji pracuje sześciu poszukiwaczy talentów, ale docelowa ma ich byż dwudziestu.

Niemieckie kluby zazdrośnie strzegą efektów swojej pracy. Wychowanie młodego piłkarza w tamtejszych realiach kosztuje ok. 20 tysięcy euro. Dodatkowo trzeba policzyć nakłady na pensje trenerów i bazę treningową - twierdzi Tadeusz Słomiński, menedżer działający na rynku niemieckim.

- Niemieckie kluby ćwiczą młodzieżowców także po to, by w przyszłości miała z nich pociechę reprezentacja. Tu kadra jest najwyższym dobrem, kluby poświęcają się dla niej. - dodaje były kapitan polskiej drużyny narodowej i Schalke 04 Tomasz Wałdoch.

Copyright © Agora SA