Puchar Polski. Kolejnej wpadki Lech sobie nie wyobraża

- Nie interesuje mnie, co myślą rywale. Nie wnikam w ich ambicje i marzenia. Interesuje mnie wyłącznie Lech. Nie odpadniemy - mówi kapitan Lecha Łukasz Trałka przed rewanżem półfinału Pucharu Polski z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Początek spotkania w czwartek o 20:45, relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live.

Mimo porażki 1:3 przed tygodniem bukmacherzy wciąż widzą w Lechu faworyta półfinału PP. Za złotówkę postawioną na awans Lecha zarobić można 1,60, sukces Błękitnych jest wart 2,05. Ale przecież ekipa z Poznania ostatnio często przeżywała wpadki, które teoretycznie nie powinny się zdarzyć. Latem przegrała w eliminacjach Ligi Europy z islandzkim Stjarnanem 0:1 i wydawało się, że bez trudu odrobi te straty. Nic z tego. Zremisowała 0:0 i odpadła. W poprzednim sezonie uległa Żargilisowi w Wilnie 0:1, a u siebie wygrała tylko 2:1. Też odpadła.

- Nie dziwię się obawom. Rzeczywiście, w przeszłości graliśmy takie mecze, ale to się skończyło. Jestem pewien tej drużyny - mówi Trałka.

31-letni pomocnik jest kluczowym piłkarzem Lecha. Bez niego Lech wygrał tej wiosny jedynie ze Zniczem Pruszków. Trałka nie tylko nieustępliwie gra w środku pola, ale jest też charyzmatycznym liderem zespołu, a właśnie charyzmy brakuje w zespole z Poznania najbardziej. - Trudno przecenić jego rolę. W szatni to on jest dyrygentem orkiestry - mówi trener Lecha Maciej Skorża. - Będę się starał, aby w przyszłości takich piłkarzy było u nas jak najwięcej.

W pierwszym meczu w Stargardzie Trałki zabrakło. Trener Skorża tłumaczył porażkę brakiem spokoju, zimnej głowy. Teraz ma być inaczej. - Potrzebujemy dwóch goli, ale równie dobrze możemy je strzelić na początku, jak i w ostatnich minutach - dodaje Skorża, sugerując, że kondycja fizyczna obu ekip może mieć kapitalne znaczenie dla wyniku. Błękitni niewątpliwie będą musieli biegać za Lechem, który zmusi ich do obrony. Jak to wytrzymają?

Trener gości Krzysztof Kapuściński oszczędzał zawodników w ostatnim ligowym meczu ze Stalą Mielec, właśnie przewidując duży wysiłek, jaki czeka jego zespół w Poznaniu. Skorża: - Fakty przemawiają za nami. Przy Bułgarskiej jedynie Podbeskidzie napsuło nam krwi.

Odkąd on prowadzi Lecha, Podbeskidzie jest jedynym zespołem, który zdołał zremisować w Poznaniu (po golu w ostatnich minutach). - U siebie jesteśmy mocni - Skorża podkreśla to tak, żeby było słychać w Stargardzie.

Piłkarze powtarzają natomiast: "Nie wyobrażamy sobie...", "Nie dopuszczamy nawet myśli...", "Nie ma takiej opcji...". Nie chcą nawet rozmawiać o tym, co może się stać, gdyby Lecha odpadł. - Nie odpadnie - zapewnia Trałka.

Na Lecha po porażce w Stargardzie spadła olbrzymia krytyka. Kibice w Wielkopolsce nie chcą żadnych tłumaczeń, że to wypadek, przypadek, incydent, gdyż Lech zbyt wiele razy już wycinał im podobne numery. W poprzednich latach odpadał z Pucharu Polski z pierwszoligowymi Miedzią Legnica i Olimpią Grudziądz, co za każdym razem było zarzewiem kryzysu. A teraz byłoby gorzej, z zespołem notowanym o dwie ligi niżej Kolejorz nie odpadł z Pucharu Polski od 1999 r. Przegrał wtedy po dogrywce z Pomeranią Police, jak wówczas nazywano Chemika.

Niecodzienność sytuacji Lecha polega na tym, że mimo blamażu w Stargardzie nadal może... wygrać wszystko. Może sięgnąć nawet po dublet, jeśli awansuje do finału Pucharu Polski i odrobi resztkę strat, jakie zostały mu do Legii. Dzisiaj to ledwie trzy punkty (czyli dwa po podziale po zakończeniu rundy).

Zobacz wideo

RLPN11: Lech Poznań - koszulka Nike

w okazje.info

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.