I liga. Podbeskidzie Bielsko-Biała: futbol i wielka literatura

Dwaj rówieśnicy, nieprzeciętni czterdziestokilkulatkowie i idealiści, z których jeden zboczył na chwilę na złą drogę korupcji. To główni architekci historycznego sukcesu piłkarzy Podbeskidzia, którzy po raz pierwszy w historii zagrają w piłkarskiej ekstraklasie.

Pierwszoplanowe funkcje w Podbeskidziu zajęli jesienią 2009 roku. Najpierw Janusz Okrzesik, rocznik 1964. Jedna z legend podziemnej "Solidarności" na Podbeskidziu. Jako młody chłopak podczas nauki w liceum był współzałożycielem lokalnych struktur Międzyszkolnego Ruchu Odnowy Uczniowskiej, potem zajmował się kolportażem ulotek podziemnych, był redaktorem i jednocześnie drukarzem pisemek podziemnych. W 1987 roku został relegowany z Uniwersytetu Jagiellońskiego w związku z działalnością w ruchu "Wolność i Pokój" i odmową uczestniczenia w zajęciach studium wojskowego. W 1989 roku podczas historycznych wyborów był najmłodszym parlamentarzystą OKP.

Okrzesik nie jest typowym człowiekiem środowiska piłkarskiego. To za jego namową przed pięciu laty Podbeskidzie zeszło z drogi krętactwa, on namówił władze klubu, by poddać się karze za korupcję, wszystko opowiedzieć, współpracować. On też na łamach "Gazety" mówił, że "wybór między Grzegorzem Latą a Kazimierzem Greniem to jak wybór między dżumą a cholerą", a polskie środowisko piłkarskie to "żadni wielcy gangsterzy czy mafiosi, to raczej wysoce zdemoralizowani ludzie".

I ten drugi. Robert Kasperczyk, rocznik 1967. On też nie jest przeciętnym reprezentantem środowiska piłkarskiego. Potrafi ze swadą odpowiadać na pytania dziennikarzy, w szatni doskonale radzi sobie z piłkarzami, przede wszystkim jednak bez przerw mógłby rozmawiać o literaturze. O książkach Marka Hłaski w szczególności. - To jest gość, o którym mógłbym rozmawiać godzinami. On mi towarzyszy od prawie 30 lat, jako młody chłopak zacząłem czytać jego książki. Imponowała mi odwaga cywilna Hłaski, zawsze potrafił powiedzieć "nie", gdy inni mówili "tak". To postać romantyczna, wyklęty chłopak, który nie miał prawa powrotu do kraju przez to, że pisał prawdę. Dla mnie był, jest i będzie największym literackim autorytetem - opowiada trener bielskich piłkarzy.

Okrzesik Kasperczykowi zaufał co najmniej dwukrotnie. Najpierw w momencie przyjęcia do klubu. To wtedy trener uprzedził, że ciąży na nim zarzut korupcyjny, że w 2005 roku jako trener Hutnika popełnił błąd i wiedział, że pojedynek z Motorem jest ustawiony. Sam jednak zgłosił się do prokuratury, a Okrzesik uznał, że trenerowi należy się druga szansa. Po raz drugi prezes zaufał szkoleniowcowi dokładnie przed rokiem. Podbeskidzie grało kiepsko, bramek nie strzelało, kibice mieli dość Kasperczyka w Bielsku. To wtedy Okrzesik zdecydował, że pochodzący z Krakowa trener powinien jednak pracować dalej.

Wtedy drużynę utrzymali, a w obecnym sezonie zbierają żniwo cierpliwości. Podbeskidzie - drużyna, która ma przydomek Górale, a mecze rozpoczyna przebojem z serialu "Janosik" - ma zespół bez wielkich nazwisk. Postawiono na piłkarzy głodnych sukcesów jak Adam Cieśliński, snajper, który przez kontuzje nie gra w ekstraklasie, niechciany w Polonii Bytom Jacek Broniewicz czy Richard Zajac i Robert Demjan, Słowacy, którzy z różnych powodów nie chcieli już grać w swoich klubach.

Bielszczanie byli jednymi z największych zaskoczeń tego roku. Najpierw w Pucharze Polski wyeliminowali sensacyjnie Wisłę Kraków, potem w półfinale rozgrywek tego samego omal nie zrobili z Lechem Poznań. W lidze awans zapewnili sobie kilka kolejek przed końcem rozgrywek.

W Bielsku nie myślą po awansie o rewolucji w składzie. Ma dojść ledwie kilku zawodników. - Nie będziemy robić, tak jak bywało to w innych klubach, że inna drużyna wywalczyła awans, a inna walczyła w ekstraklasie. Ten sezon pokazał, że uczciwe podejście do zawodników się opłaca. W ekstraklasie zagra drużyna podobna do tej, która awans wywalczyła - zapowiada Okrzesik.

- Ci chłopcy zasługują na to, by zagrać w piłkarskiej elicie - przyznaje Kasperczyk.

Jest prawdopodobne, że dzięki awansowi do ekstraklasy Kasperczyk podczas meczowych konferencji będzie miał okazję propagować wielką literaturę i nieraz odpowie jakimś cytatem z Hłaski. Repertuar zdaje się mieć niewyczerpany.

- Swego czasu w wywiadzie dla paryskiej "Kultury" Hłasko powiedział piękne zdanie: "Moralność człowieka mierzy się między jego marzeniami a rzeczywistością, w jakiej żyje". Ja dążę do spełnienia własnych marzeń, dążę do tego, żeby zawodnicy, z którymi pracuję, spełnili swoje piłkarskie zawodowe marzenia - mówi.

Czwarta może być Warta Poznań ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA