Dariusz Kołodziej trafił do siatki za czwartą próbą

Cenny punkt Podbeskidzia na stadionie ŁKS-u Łódź. Świetnie zagrał Clemence Matawu.

Już w 5. min Matawu z bliska nie dał szans Bogusławowi Wyparle. - Do roboty - krzyknęli kibice ŁKS-u. Chyba nie przypuszczali, że kwadrans później ich drużyna będzie prowadziła. Zadecydowały o tym dwa stałe fragmenty gry - rzut wolny i rożny. Do wyrównania doprowadził Dariusz Kołodziej. Potrzebował czterech prób, by pokonać Wyparłę. Udało mu się z rzutu wolnego, ale nie bez winy był łódzki bramkarz, który - nie wiadomo dlaczego - próbował wybijać nogą piłkę lecącą w środek bramki!

W końcówce dodatkowych wrażeń dostarczył Tomasz Hajto, który uderzył pięścią w twarz Piotra Rockiego. Dostał tylko żółtą kartkę, podobnie jak Rocki, który go sprowokował. Później ełkaesiak sfaulował z tyłu Rockiego, lecz sędzia udał, że tego nie widział, choć był kilka metrów od zajścia.

ŁKS Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (2:1)

Bramki: Kujawa (10.), Gieraga (16.) - Matawu (5.), Kołodziej (62.)

Podbeskidzie: Zajac - Ganowicz, Broniewicz, Dancik, Osiński - Malinowski (89. Jarosz), Kołodziej (77. Kanik), Matusiak, Matawu, Patejuk (73. Rocki Ż) - Bagnicki

Sędziował: Mariusz Złotek (Tarnobrzeg)

Widzów: 3000

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.