Pogrom Sandecji. "Baty", "katastrofa" i... "pokażemy pazurki"

Na inaugurację I ligi Sandecja przegrała 0:5 z Zawiszą Bydgoszcz na swoim stadionie. - Mogliśmy postawić autobus w polu karnym - ubolewa trener.

Więcej o I lidze na krakow.sport.pl

Do przerwy nowosądeczanie przegrywali tylko 0:1, a po przerwie Marcin Cabaj obronił rzut karny. Zaraz potem obrona gospodarzy rozsypała się zupełnie i szybko stracili kolejne cztery gole.

- Bramki, które straciliśmy, określić można tylko jednym słowem: katastrofa. Na takie numery, jakie wywijali moi zawodnicy, po prostu brakuje słów. To nie goście wypracowali sytuacje do strzelenia gości, to my sami je stworzyliśmy. Staraliśmy się grać otwartą piłkę, ale to była woda na młyn rywali. Może gdybyśmy zamurowali bramkę, wynik nie byłby aż tak wysoki - zastanawiał się Jarosław Araszkiewicz, cytowany przez oficjalną stronę klubu.

Przed meczem trener, który określił Zawiszę Manchesterem City I ligi, był już myślami przy kolejnych spotkaniach. - Szkoda, że dostaliśmy takie baty. Chcę przeprosić kibiców, którzy wspaniale wspierali nas przez całe spotkanie. Zastanawiam się, czy w czekającym nas wkrótce meczu w Niecieczy nie postawić autobusu w poprzek bramki. Oczywiście żartuję. Mam nadzieję, że chłopcy odbudują się psychicznie i pokażą pazurki - przekonuje szkoleniowiec Sandecji.

Sandecja - Zawisza 0:5 (0:1)

Bramki: 0:1 D. Mąka (43.), 0:2 Hermes (51.), 0:3 Petran (72. samob.), 0:4 D. Mąka (79.), 0:5 Abbott (81.)

Sandecja: Cabaj - Wilczyński (45. Makuch), Szymura, Mateusza Kowalski, Marcin Kowalski - Szczepański (69. Szeliga), Mróz (62. Kosiorowski), Petran, Burkhardt - Wiśniewski, Aleksander.

Zawisza: Witan - Stefańczyk, Kopacz, Skrzyński, Petasz - Drygas - Wójcicki (85. Geworgian) , Hermes (55. Błąd), Masłowski, D. Mąka - Chałas (71. Abbott).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.