Piast Gliwice zrewanżował się Sandecji

Jesienią gliwiczanie wyjechali z Nowego Sącza z bagażem czterech goli. Na własnym stadionie udało im się zrehabilitować.

Tak się kibicuje! Trybuna Kibica otwarta dla wszystkich

Co ciekawe, Sandecja miała szansę na objęcie prowadzenia już po kilkunastu sekundach. Doskonałą okazję zmarnował jednak Kamil Majkowski. Potem do głosu zaczęli dochodzić gliwiczanie. Najgroźniejszy był Wojciech Kędziora.

To właśnie najskuteczniejszy gracz gliwiczan zdobył pierwszą bramkę. Kędziora wykorzystał rzut karny podyktowany.

Sandecja, która ostatnio imponowała formą, nie miała za bardzo pomysłu - poza pojedynczymi szybkimi wypadami - jak doprowadzić do wyrównania.

Piast grał bardzo ostrożnie, obawiając się, by nie doszło do powtórki z ostatniego spotkania. Wówczas w końcówce meczu z KS-em Polkowice gliwiczanie stracili punkty. Tym razem Piast zdołał powiększyć prowadzenie, a bramkę zdobył strzałem z rzutu wolnego Wojciech Lisowski.

Końcówka meczu była bardzo nerwowa. Najpierw honorowe trafienie dla gości zaliczył Arkadiusz Aleksander. Niedługo potem sędzia pokazał czerwoną kartkę brutalnie faulującemu Mateuszowi Matrasowi. Z ławki został też wyrzucony Robert Moskal, trener Sandecji.

Piast Gliwice - Sandecja Nowy Sącz 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Kędziora (13.), 2:0 Lisowski (80.), 2:1 Aleksander (87.)

Piast: Trela Ż - Lisowski, Krzycki, Klepczyński, Matras CZ - Cicman Ż (86. Bzdęga), Urban Ż, Alvaro, Podgórski - Ruben (90. Buryan), Kędziora Ż (81. Docekal).

Sandecja: Bieszczad - Fechner, Zlatohlavy, Frohlich, Woźniak - Majkowski (65. Leśniak), Gawęcki Ż (65. Wiśniewski), Petran Ż (67. Trochim), Kosiorowski Ż, Burkhardt - Aleksander.

Jacek Bednarz: Budżet będzie niższy o 15-20 proc. Cele się zmienią

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.