W sobotę Robert Lewandowski został piłkarzem roku według magazynu "Piłka Nożna". W imieniu napastnika, który po południu grał w Bundeslidze z Bayerem Leverkusen (0:0), na gali przemawiał menedżer Cezary Kucharski. Po oficjalnych podziękowaniach przyszła pora na pytania. Na jedno z nich, sugerujące transfer do Realu, agent zawodnika odpowiedział: - Powinienem powiedzieć pomidor, ale... jest coś na rzeczy.
O przenosinach najlepszego polskiego piłkarza do Madrytu mówi się od kilku tygodni. Kucharski miał w zeszłym tygodniu spotkać się z działaczami hiszpańskiego klubu na wstępne rozmowy - informował "Przegląd Sportowy". Wysoko postawione osoby z hiszpańskiego klubu miały zapewniać Polaków, że zakaz transferowy, którym niedawno został ukarany Real, ostatecznie nie wejdzie w życie. Klub ze stolicy Hiszpanii już kilka lat temu interesował się "Lewym", ale ten wtedy został w Niemczech.
Polak łączony jest również z Manchesterem City. Stało się to po tym, jak Pep Guardiola (jego obecny trener) oznajmił, że w przyszłym sezonie poprowadzi brytyjski klub. Polak miałby stworzyć snajperski duet z Kunem Aguero. Cena? Nawet 100 mln euro.
Czy lakoniczna wypowiedź menedżera ma związek z rzeczywistością? Hiszpański dziennik "AS" podał w sobotę, że w Monachium mają niedługo odbyć się rozmowy na temat przedłużenia kontraktu Polaka z Bayernem. Lewandowski w Bawarii chciałby zarabiać 18 mln euro, bo tyle oferuje mu Real Madryt. Wypowiedź menedżera na gali "Piłki Nożnej" może być zatem zagraniem, które pozwoli wynegocjować pożądaną sumę.