Liga Europejska. W Porto przekonani, że trener zostanie

Prezydent Porto, Pinto da Costa, mimo zainteresowania Chelsea osobą szkoleniowca jego zespołu, jest przekonany, że Andre Villas Boas pozostanie w Portugalii. - Już wcześniej namawiano go tysiące razy, żeby opuścił klub, ale za każdym razem odpowiadał, że tutaj jest na wymarzonym miejscu i nigdzie się nie wybiera - stwierdził da Costa podczas uroczystej kolacji z okazji zdobycia przez Porto 25-tego tytułu mistrzowskiego, która odbyła się w poniedziałek.

Po tych słowach prezydent klubu zwrócił się bezpośrednio do trenera: - Chcielibyśmy, żebyś był tu w Porto najszczęśliwszą osobą, a ten sezon potraktował jako początek sukcesów z Porto.

Villas Boas przejął FC Porto w tym sezonie. Na pięć kolejek przed końcem rozgrywek jego drużyna zapewniła sobie mistrzostwo kraju. To nie koniec tegorocznych sukcesów portugalskiego klubu pod wodzą 33-latka. W przyszłym tygodniu jego podopieczni zmierzą się z Bragą w finale Ligi Europejskiej.

Dużo gorzej wiedzie się Chelsea. The Blues na dwa mecze przed końcem Premier League nie ma praktycznie szans na prześcignięcie pierwszego w tabeli Manchesteru United. Wystarczy, że podopieczni sir Alexa Fergusona zremisują 14-tego maja ze słabszym Blackburn, a będą się cieszyć z rekordowego, 19-tego tytułu mistrza Anglii. Również w Lidze Mistrzów Czerwone Diabły stanęły na drodze do sukcesu londyńczykom. MU wyeliminował zespół Carlo Ancelottiego w 1/4 finału Champions League.

Dlatego w Londynie rozpoczęto poszukiwania nowego trenera. Ochrzczony przez media "nowym Mourinho", Boas znalazł się na celowniku Romana Abramowicza. Nie bez powodu trener FC Porto porównywany jest do "The Special One".

Obaj panowie znają się jeszcze z czasów gdy Jose Mourinho był asystentem i tłumaczem sir Bobbiego Robbsona, który pomagał młodemu Boasowi - Jose poprosił mnie, bym stworzył Wydział Obserwacji Przeciwników - mówi Villas-Boas. WOP był tajnym wywiadem Porto, który zajmował się przygotowaniem akt dotyczących najbliższego rywala zespołu. Krótko mówiąc, Villas-Boas szpiegował treningi innych drużyn - jak sam mówi, zazwyczaj incognito - i przekazywał informacje Mourinho. Taką samą rolę u boku dzisiejszego szkoleniowca Realu Madryt pełnił również w Chelsea i Interze. W tym drugim tylko przez rok.

W 2009 roku znajdująca się w tragicznej sytuacji portugalska Akademika zaproponowała Boasowi posadę trenera. Portugalczyk wziął we władanie drużynę, która w siedmiu meczach zgromadziła zaledwie 3 punkty i której nikt nie dawał szans na utrzymanie w Liga Zon Sagres, i zajął z nią 11. miejsce.

Niekwestionowany talent młodego szkoleniowca przyciągnął uwagę przechodzącego wówczas kryzys FC Porto. Władze najbardziej utytułowanego portugalskiego klubu ściągnęły go na Estadio do Dragao. Zatrudnienie Andre Villasa Boasa przez Pinto da Costę okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. FC Porto odbudowało swoją potęgę, zdobywając w tym sezonie tytuł mistrza kraju, a 18 maja o godzinie 20:45 zmierzy się w finale Ligi Europejskiej z Bragą.

Jeśli wygra Ligę Europejską, odejdzie z Bragi ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.