Liga Europejska. Ruch walczy z Cantoną Malty

Ruch Chorzów podejmuje w czwartek o 20 maltańską Vallettę FC. Chorzowianie będą sobie musieli radzić bez kapitana i najlepszego piłkarza drużyny w Lidze Europejskiej

Remis w pierwszym meczu (1:1) nie zachwycił sympatyków Ruchu, ale były też okoliczności łagodzące. Gra w blisko 40-stopniowym upale na sztucznym boisku była tańcem na rozgrzanych węglach.

W czwartek ma być 35 stopni Celsjusza. Spotkanie nie rozpocznie się o godzinie 17 - tak jak to miało miejsce na Malcie - tylko o 20. - Po tym, co przeżyliśmy na Malcie, już nic nas nie przerazi. Nawet jeżeli będzie 30 stopni, to i tak uznam, że warunki do gry są komfortowe - żartował trener Waldemar Fornalik.

Były też inne niż upał przyczyny niespodziewanego remisu. - Nie potwierdziły się nasze przypuszczenia, że maltańczycy grają "angielską piłkę" z dużą liczbą dośrodkowań. To raczej zespół, który potrafi szybko i składnie operować piłką. Musimy trzymać ich jak najdalej od naszego pola karnego - podkreśla Fornalik.

Przed pierwszą potyczką trener oglądał jedno spotkanie zdobywcy Pucharu Malty. Zwrócił uwagę na piłkarza, który przypominał mu stylem gry Francuza Erica Cantonę - przed laty znakomitego napastnika Manchesteru United. - To wielkie chłopisko. Krąży blisko obrońców gotowy w każdej chwili zadać cios - opowiadał. Maltański Cantona to Terence Scerri. 26-letni napastnik ma talent do strzelenia bramek. Grając w szkockim Hibernians FC, trafił 85 razy w 162 meczach.

Reprezentant Malty pierwszy mecz z Ruchem zaczął jednak jako rezerwowy. Wszedł na boisko w drugiej połowie, porozbijał chorzowskich obrońców i zdobył gola na wagę remisu. - Zdziwiłem się, że nie grał od pierwszej minuty. Ze statystyk wynika, że strzelał dwadzieścia goli na sezon. W meczu, który analizowałem, trafił bodaj trzy razy. Musimy na niego uważać - ostrzega trener Fornalik.

W rewanżu Ruch będzie sobie musiał radzić bez kapitana i bramkarza Krzysztofa Pilarza, w ostatnich tygodniach najlepszego piłkarza drużyny. Zastąpi go Chorwat Matko Perdijić. Kontuzjowany jest też Damian Świerblewski. Do składu wraca za to 20-letni napastnik Artur Sobiech, który pauzował w pierwszym spotkaniu z powodu kartek.

Maltańczycy dotarli na Śląsk w środę w nocy. Podróżowali z przesiadką. Najpierw dolecieli do Budapesztu, a w stolicy Węgier przesiedli się do autobusu. Część ekipy udała się na wycieczkę do Auschwitz.

W Chorzowie zastanawiają się, gdzie rozegrać kolejny mecz w razie awansu - UEFA nie zgadza się, by ten odbył się na stadionie Ruchu. Obserwatorzy mieli wiele uwag do infrastruktury obiektu. Jeśli Ruch awansuje, następne spotkanie Ligi Europejskiej odbędzie się na stadionie Widzewa Łódź lub na Stadionie Ludowym w Sosnowcu.

Artur Sobiech zostaje w Ruchu Chorzów? 

Więcej o:
Copyright © Agora SA