Liga Europy. Sevilla - Liverpool. Finał Krychowiaka?

Środowy bój Sevilli z Liverpoolem o triumf w Lidze Europy może być ucztą. Trenerzy Unai Emery i Jürgen Klopp mają dość charyzmy, by natchnąć swoich piłkarzy do wielkich rzeczy. Sport.pl - to jest Twój LIVE - początek meczu o 20:45!

"Liverpool to są emocje" - mówi Klopp uwielbiający odwoływać się do tradycji zespołu z Anfield Road. Pięć triumfów w Pucharze Europy, trzy w Pucharze UEFA przemianowanym w 2009 roku na Ligę Europy tworzą mit klubu, który jest dla piłki tym, czym dla muzyki Beatlesi. W ustach Niemca słowa o emocjach nie brzmią jak puste frazesy. Od 8 października 2015 roku, gdy przyjął posadę w rozbitej drużynie, potrafił sprawić, by słynna pieśń "Nigdy nie będziesz sam" przestała brzmieć żałośnie. Klopp wyrósł w maleńkim Mainz, które zachwyciło Niemcy. W Borussii Dortmund stworzył "kapelę" zapierającą dech w piersiach świata. Dziś w tym samym rytmie, z tą samą intensywnością zaczyna grać przygasły kolos z Liverpoolu, który znów staje się fabryką wzruszeń dla kibiców.

Ci zrobili wszystko, by w środę na St. Jakob-Park zdobyć przewagę nad obrońcą trofeum. Stadion w Bazylei mieści zaledwie 38,5 tys. ludzi, więc każdy z rywali dostał tylko 10 236 biletów. Fani "The Reds" latali do Sewilli, by po 2 tys. euro odkupić wejściówki od Hiszpanów. Tysiąc z nich je sprzedało, za co zostaną ukarani przez klub z Andaluzji odebraniem karnetów. Szaleństwo na trybunach jest gwarantowane, fani obu drużyn należą do najgorętszych w Europie. "Jesteśmy ludźmi Sevilli, za nią umrzemy" - śpiewał Grzegorz Krychowiak przed derbami stolicy Andaluzji. Władze ligi hiszpańskiej chciały go nawet za to ukarać, uznając, że eskaluje i tak ogromne emocje tłumu.

Grzegorz Krychowiak - być jak Steven Gerrard

Liverpool powinien nakręcać Polaka. To marzenie jego dzieciństwa. Chciał być jak Steven Gerrard, symbol klubu z Anfield Road przez dwie dekady, do 2015 roku. Kiedy Krychowiak miał 15 lat, Gerrard zaliczył życiowy wzlot, prowadząc "The Reds" do triumfu w Lidze Mistrzów po najbardziej niewiarygodnym finale w historii, w którym Milan wygrywał do przerwy 3:0. Z internatu w Szczecinie nastoletni Krychowiak wysłał do Jerzego Dudka list z prośbą o autograf, który otrzymał. W Stambule polski bramkarz przeszedł do legendy.

Ci, którzy pamiętają Krychowiaka z ubiegłorocznego finału Ligi Europy w Warszawie, przeczuwają, że na St. Jakob-Park znów można spodziewać się rzeczy niezwykłych. Grający na niesprzyjającej fajerwerkom pozycji defensywnego pomocnika Polak był w meczu z Dnipro wulkanem energii. To on zdobył wyrównującą bramkę, bez której Sevilla nie zmogłaby Ukraińców. Krychowiak należy do tych piłkarzy, których nakręca magia wielkich meczów.

Goli zdobywa mało, ale jeden ważniejszy od drugiego. Poczynając od bramki w mistrzostwach świata do lat 20 w 2007 roku, która zapewniła Polakom zwycięstwo nad Brazylią. Zdobył też gola dającego Stade Reims pierwsze zwycięstwo po awansie do Ligue 1. W Sevilli pierwszy raz trafił do siatki w 1. kolejce poprzedniej edycji Ligi Europy (z Feyenoordem), po czym drużyna Emery'ego dała radę wszystkim kolejnym rywalom i obroniła trofeum.

Liga Europy czy Liga Sevilli?

Hiszpańskie media przekonują, że Liga Europy kocha Sevillę (niektórzy nawet nazywają rozgrywki Sevilla League). Klub z Andaluzji jako jedyny wygrał ją aż cztery razy, wszystkie triumfy zaliczając w ostatniej dekadzie (2006, 2007, 2014, 2015). Szansa na trzecie zwycięstwo z rzędu, co w tych rozgrywkach nie udało się nikomu.

Pozycja, jaką w półtora roku zbudował sobie w Sevilli Krychowiak, wciąż szokuje. W pierwszym sezonie trafił do jedenastki gwiazd ligi hiszpańskiej, a ostatnio kibice wybrali go do drużyny dekady klubu z Andaluzji. Obok takich tuzów jak Dani Alves, Frédéric Kanouté, Jesus Navas, Luis Fabiano, Seydou Keita. Drugi sezon jest jednak dla Polaka trudniejszy, pod koniec stycznia miał uraz więzadeł w kolanie, który wyeliminował go z gry na 42 dni. Wciąż szuka szczytu formy.

Sevilla budowała swój status w Lidze Europy, sławniejszy Liverpool we wszystkich rozgrywkach. Puchar UEFA zdobył trzy razy (1973, 1976 i 2001), ten ostatni finał w Dortmundzie wygrany z hiszpańskim Alaves 5:4 uznano za mecz roku. Od tamtej chwili angielski klub już tylko raz wygrał Ligę Europy - z Chelsea w 2013 roku. Giganci Premier League lekceważyli te rozgrywki, ale to się zmienia, bo UEFA zdecydowała, że od ubiegłej edycji triumfator LE dostaje przepustkę do Ligi Mistrzów. W tym sezonie ligowym nie wywalczyła jej ani Sevilla (siódma w Hiszpanii), ani Liverpool (ósmy w Anglii). Stawka finału jest więc dla obu stron ogromna.

Unai Emery v Juergen Klopp

Emery i Klopp to obok Pepa Guardioli i Diego Simeone najbardziej charyzmatyczni trenerzy młodego pokolenia. Szkoleniowcy Sevilli i Liverpoolu piłkarzami byli przeciętnymi, za to w roli wodzów sięgają najwyższego poziomu. Liverpool to znów gwarancja spektaklu i dramaturgii. W tej edycji Ligi Europy wyeliminował Manchester United i Borussię Dortmund, rewanż na Anfield z klubem z Dortmundu był piorunujący. Gospodarze przegrywali 1:3 do 77. minuty. Dwa gole zdobyli w doliczonym czasie, wygrali 4:3 i awansowali. W półfinale pobili Villarreal, i to był pierwszy przypadek w sezonie, kiedy hiszpański klub odpadał z europejskich rozgrywek z rywalem z zagranicy. Wszystko dowodzi, że efekt Kloppa działa.

Drużyna z Anfield gra w takim tempie, z taką intensywnością, że potrafi zmóc przeciwników lepszych od siebie. Sevilla przewyższa "The Reds" w grze kombinacyjnej, w środę będzie chciała unikać nawałnicy i niekontrolowanej wymiany ciosów. Krychowiak może być dla Emery'ego jeszcze ważniejszy niż zazwyczaj - siła i witalność, którym trzeba się będzie przeciwstawić, to atuty Anglików.

Klopp mierzył się już z Sevillą, we wrześniu 2005 roku, jako trener Mainz. Klub z Andaluzji wyeliminował Niemców, pierwszego gola dla niego zdobył Kanouté, dziś największa legenda. Sevilla doszła w tamtej edycji do finału, bijąc w nim angielski Middlesbrough 4:0. Tak się zaczął jej wzlot trwający do dziś.

Krychowiak w drużynie Sport.pl!

Grzegorz Krychowiak został ambasadorem marki Sport.pl i twarzą kampanii "Sport.pl to jest Twój live", która podkreśla pozycję lidera Sport.pl w mediach społecznościowych i wśród aplikacji mobilnych. Apka Sport.pl LIVE to najpopularniejsza aplikacja sportowa w Polsce, która przekroczyła milion pobrań. Jesteśmy też pierwsi w swojej kategorii w App Store i Google Play.

Sport.pl na Facebooku to największy dziś fanpage redakcji sportowej w Polsce z 740 tys. fanów. Prowadzimy też wśród mediów sportowych na Snapchacie, gdzie śledzi nas ponad 20 tys. użytkowników.

Zobacz wideo

Piłkarze, którzy mieli romans z żonami kolegów z drużyny

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.