Finał Ligi Europejskiej. Dnipro wita Warszawę

- To zwycięstwo było potrzebne całej Ukrainie, prostym ludziom - powiedział Miron Markiewicz, trener Dnipra Dnipropetrowsk, o wielkim sukcesie, jakim jest awans do finału Ligi Europy.

Klubowa ukraińska piłka kojarzyła się dotychczas z dwiema drużynami: Dynamem Kijów i Szachtarem Donieck. Pierwsza - jeszcze w czasach Związku Radzieckiego - dwa razy wygrała Puchar Zdobywców Pucharów, zaś druga sześć lat temu była ostatnim triumfatorem Pucharu UEFA. Oba zdecydowanie dominują w krajowych rozgrywkach. Szastających milionami potentatów przyćmiło biedniejsze Dnipro, które na dodatek nie mogło rozgrywać meczów na swoim stadionie, ponieważ Dnipropetrowsk leży blisko Donbasu, gdzie trwa wojna.

- Witaj, Warszawo! Nie oczekiwałaś nas? A Dnipro jest w finale - tak zatytułował relację z półfinału jeden z największych ukraińskich portali sportowych. Zaskoczenie jest ogromne, ponieważ drużyna z Dnipropetrowska po drodze wyeliminowała Ajax Amsterdam, FC Brugge i wreszcie Napoli. Wicemistrz Ukrainy szczęśliwie zremisował w Neapolu 1:1. W rewanżu, który został rozegrany w Kijowie, Dnipro wygrało 1:0, znów po golu 30-letniego Jewhena Selezniowa. Gospodarzy dopingowało 62 tys. ludzi. To rekord w historii klubu. A przecież Kijów od Dniepropietrowska dzieli blisko 500 km.

Rafael Benitez uważa, że oba gole dla Dnipra nie powinny zostać uznane, bo przy pierwszym był wyraźny spalony, zaś przy drugim Selezniow faulował obrońcę. - Bez szczęścia w futbolu nie ma sukcesów. Zgadzam się, że w Neapolu był spalony, ale w rewanżu faulu nie widziałem - odpowiedział ukraiński szkoleniowiec.

Dnipro ma dwie wielkie gwiazdy: trenera Markiewicza i prawego pomocnika Jewhena Konopljankę. Markiewicz to w ukraińskiej piłce postać szczególna. Urodzony w Lwowie, zasłynął w Charkowie, gdzie przez wiele lat prowadził Metalista. Przez chwilę był też trenerem kadry, jednak przed Euro 2012 zrezygnował, gdy władze związku oskarżyły Metalista o kupienie meczu. Z Charkowa odszedł w ubiegłym roku po konflikcie z właścicielem klubu Ołeksandrem Kurczenką. Nie mógł pogodzić się z tym, że młody oligarcha był bliskim współpracownikiem prezydenta Wiktora Janukowycza. Markiewicz p wspierał finansowo protestujących na Majdanie. Na każdym kroku podkreśla, że jest ukraińskim patriotą. Latem odrzucił oferty czołowych rosyjskich klubów, a zimą poprosił menedżerów, by podczas zgrupowań nie organizowali sparingów Dnipra z drużynami z Rosji.

- Awans dedykuję wam, chłopcom walczącym na Wschodzie. Wiem, że oglądaliście mecz - stwierdził po ostatnim gwizdku. Przypomniał również, że bohater, czyli Selezniow, pochodzi z Donbasu, dlatego jego gol miał symboliczne znaczenie. - Wszyscy żyjemy teraz w ciężkich czasach. To zwycięstwo było potrzebne całej Ukrainie, wszystkim ludziom. Zapamiętamy ją na długo. A Europa... Mam nadzieję, że przyjmie nas w najbliższym czasie - stwierdził po spotkaniu.

Choć właścicielem Dnipra jest miliarder Ihar Kołomojski, to klub w odróżnieniu od Dynama i Szachtara nie kupuje piłkarzy za dziesiątki milionów euro. Najdroższy jest Nikola Kalinić, za którego zapłacono Blackburn 4,5 mln euro. Oligarcha woli stawiać na trenerów. Dlatego zanim postawił na Markiewicza, uprzedzając m.in. Dynamo, przez cztery lata drużynę prowadził Juande Ramos, znany z pracy w Sewilli, Tottenhamie i Realu Madryt.

Dnipro zawdzięcza Ramosowi perełkę, jakim jest 25-letni Konopljanka. Od kilku lat kuszą go czołowe europejskie kluby, oferując już ponad 20 mln euro. Miał już być w Romie, jednak rozmyślił się i przedłużył kontrakt. Teraz 28 mln daje Tottenham, jednak reprezentant Ukrainy wciąż się zastanawia. Mimo młodego wieku jest liderem drużyny, strzela ważne gole. "Piwo dla wszystkich na mój koszt. Mówcie barmanowi, żeby zapisał na rachunek Konopljanki" - napisał na Twitterze po wyeliminowaniu Napoli.

W finale zdecydowanym faworytem jest broniąca pucharu Sewilla, która dwukrotnie pokonała Fiorentinę.

Najlepsze solowe rajdy i bramki w historii piłki [WIDEO]

źródło: Okazje.info

Kto wygra finał LE?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.