Liga Europejska. Przerwana seria Legii

Mistrzowie Polski przegrali 0:1 w Lokeren i żeby zająć pierwsze miejsce w grupie Ligi Europy, w ostatniej kolejce muszą co najmniej zremisować z Trabzonsporem.

Legia już wcześniej zapewniła sobie awans do 1/16 finału LE. W Belgii miała zbierać punkty do rankingu UEFA, ale nie dała rady i przegrała pierwszy mecz w europejskich pucharach tej jesieni. Z poprzednich dziesięciu meczów dziewięć wygrała i jeden (na starcie sezonu, z St. Patrick's) zremisowała.

Powodów do paniki jednak nie ma, piłkarze Henninga Berga stworzyli podobną liczbę okazji na gole co w poprzednim meczach, w drugiej połowie dominowali. Nie wygrali, bo przed przerwą środek pola - Ivica Vrdoljak i Tomasz Jodłowiec - był jak sito, przez które sunęły akcje Belgów. W drugiej części legionistom brakowało skuteczności, ale też kreatywności, którą wcześniej wnosił Miroslav Radović.

To był trzeci mecz z rzędu w LE, który Serb opuścił przez kontuzję. Spotkania z Metalistem Legia przeszła suchą stopą, ale tym razem nieobecność lidera zespołu była widoczna. Gdy w poprzednich meczach 30-letni piłkarz udawał napastnika, wbiegał w pole karne, wychodząc do prostopadłych podań, gra mistrza Polski była nieczytelna dla rywali. W Belgii nie całkiem zadziałało bardziej schematyczne ustawienie - z wysuniętym napastnikiem Orlando Sá i biegającym za nim Dudą. Ten system sprawdził się w meczach z Ukraińcami, ale Belgowie byli lepiej zorganizowanym zespołem niż Metalist.

- Musimy wciąż zbierać doświadczenie w pucharach - mówił przed meczem Berg. Dla jego piłkarzy to nauczka przed wiosennymi meczami, muszą pracować nad rezerwowymi wariantami. Na wypadek braku siły rażenia z przodu i słabszej gry środkowych pomocników.

Jeśli za dwa tygodnie Legia nie przegra w Warszawie z Trabzonsporem, zajmie pierwsze miejsce w grupie. Dzięki temu będzie rozstawiona w losowaniu 1/16 finału. W takim wypadku byłaby dolosowywana do jednego z wiceliderów grup LE lub do jednej z czterech niżej rozstawionych drużyn, które zajęły trzecie miejsca w Lidze Mistrzów. Jeśli Legia nie pozwoli Turkom strzelić gola, skończy grupę z dwiema straconymi bramkami. W historii LE (od 2009 r.) było tylko dziewięć ekip, które straciły jeden lub dwa gole w fazie grupowej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.