12 miesięcy temu Chelsea zdobyła LM, w tym roku, odpadając z niej już po fazie grupowej, walczy o LE, która dla wielu kibiców i dziennikarzy jest tylko "pucharem pocieszenia". 34-letni Lampard uważa jednak, że nie ma wielkiej różnicy między tymi rozgrywkami. - Ten mecz to finał wielkich europejskich rozgrywek. Przechodząc przez kolejne fazy, czujesz coraz większą chęć zdobycia tego trofeum. W tym momencie zwycięstwo w LE to dla nas cel nadrzędny.
Rekordzista Chelsea pod względem liczby strzelonych goli ma nadzieję, że o triumfie w tym meczu zadecyduje olbrzymie doświadczenie jego kolegów. - Mamy to szczęście, że w przeszłości graliśmy w kilku finałach, wiemy "z czym to się je". To powinno zaprocentować - stwierdził.
Bramkarz Petr Cech dodał, że w takich spotkaniach nie ma faworytów. - Rok temu w Monachium byliśmy - zdaniem ekspertów - na straconej pozycji, a jednak zdołaliśmy wygrać. Nie mówmy, że Chelsea powinna ten mecz wygrać. Wszystko zweryfikuje boisko.
11 maja Chelsea pokonała na wyjeździe Aston Villę 2:1. Trafienia numer 202. i 203. w barwach "The Blues" zanotował Frank Lampard. Pobił tym samym rekord Bobby'ego Tamblinga, który w latach 1959-1970 zanotował o jedno trafienie mniej.
Warto podkreślić, że Lampard całą karierę gra jako środkowy pomocnik, dlatego jego wynik jest tym bardziej imponujący.