Jako pierwszy na zachowanie kibiców poskarżył się włoski napastnik, później potwierdził to Yaya Toure. Na tej podstawie sztab angielskiego klubu poinformował delegata UEFA. Sam trener City Roberto Mancini nie słyszał tych okrzyków: - Koncentrowałem się na meczu, nie wiem czy rzeczywiście dotyczyło to moich piłkarzy - powiedział po meczu.
Toure w rozmowie ze Sky Sports News przyznał jednak, że był wielokrotnie obrażany przez kibiców gospodarzy: - To dlatego wolimy Premier League, gdyż tam takie coś nigdy się nie zdarza. Może w innych krajach nie spodziewają się czarnoskórych piłkarzy w drużynach gości - powiedział.
- Myślę, że w przyszłości nie będzie już z tym problemu. Zmienią swoje poglądy, a futbol stanie się bardziej tolerancyjny. Piłka to piłka, a fani przychodzą tutaj cieszyć się grą. Nie chcemy, by takie rzeczy zdarzały się na stadionach - dodał reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej.
Manchester City wygrał w Porto 2:1 po samobójczej bramce Alvaro Pereiry i golu na sześć minut przed końcem Serio Aguero, który wszedł z ławki. Angielska drużyna jest także faworytem bukmacherów do wygrania całych rozgrywek. Najmniej można wygrać obstawiając finał, w którym "The Citizens" zmierzą się ze swoim lokalnym rywalem - Manchesterem United.
Gole z meczu Porto - Manchester City (1:2)
Sobiech bohaterem Hannoveru - gol i karny w meczu z Brugge ?