Liga Europejska. Ile naprawdę wart jest mistrz Polski? Sprawdzi dziś Standard

Po najnudniejszym oknie transferowym za czasów Bogusława Cupiała Wisła zaczyna walkę w 1/16 Ligi Europejskiej. - Jesteśmy wystarczająco mocni - zapewniają przy Reymonta. Sprawdzi to w Krakowie Standard Liege (godz. 21.05, transmisja w TV 4 i Polsat Sport, relacja Zczuba i na żywo w Sport.pl).

Co redaktorzy robią w pracy, gdy nie piszą? Sprawdź na Facebook/Sportpl ?

Miało być bez rewolucji, ale zapowiadano jeden, dwa transfery. Kilka tygodni później okazało się, że na wzmocnienia klub nie przekaże ani złotówki i Wisła z szóstego miejsca w tabeli ekstraklasy musi odbić się w niezmienionym składzie. - Wiem, że kibice czekają i ekscytują się transferami, ale bez nich też mamy silny zespół. Wystarczającym wzmocnieniem jest to, że niemal wszyscy wyleczyli urazy. Z obecnej kadry jestem zadowolony, podobnie jak trener Moskal i chyba wszyscy w klubie - podkreślał Stan Valckx, dyrektor sportowy mistrzów Polski.

Mają o co grać

Przy Reymonta wszyscy powtarzali te słowa, jakby mieli je wpisane w kontrakty. Szkoleniowiec zaznaczał, że nie chce dostać zawodnika za pięć dwunasta, bo później musiałby koncentrować się na wkomponowywaniu go do składu. Z kolei zawodnicy zaznaczali, że teraz najważniejsze jest zgranie, które powinno dać efekty. Tylko czasem i nieoficjalnie przy Reymonta przyznawano, że klub ma na utrzymaniu już ponad 20 zawodników, w ciągu roku wydał pieniądze na 11 graczy, a kasa świeci pustkami. W tej sytuacji mistrzowie Polski powinni cieszyć się, że do klubu nie wpłynęła żadna ciekawa oferta dla ich zawodnika, bo wtedy Cupiałowi nie zadrżałaby ręka przed sprzedażą.

Od czwartkowego meczu krakowianie mają udowadniać, że nazywanie ich "mocnymi" nie było tylko zasłoną przed gniewem kibiców za brak transferów. Wielu ma o co grać, bo z końcem roku kontrakty kończą się aż dziewięciu zawodnikom.

Teoretycznie Wisła ma kim straszyć, szczególnie w ofensywie. - Przede wszystkim cieszę się, że wszyscy są zdrowi. Koncepcję gry już mam, większego bólu głowy przysparza mi wybór "18" - podkreśla Kazimierz Moskal. Do niedawna szkoleniowiec musiał zastanawiać się, kim zapełnić ławkę rezerwowych, bo niemal co tydzień w gabinecie lekarskim lądował jakiś zawodnik, ale teraz z piłkarzy odpowiedzialnych za zdobywanie goli leczy się tylko Rafał Boguski. W ataku Moskal może więc wybierać między Davidem Bitonem (9 goli w lidze, więcej ma tylko Artjoms Rudniew) a Cwetanem Genkowem, który przez większość jesieni leczył się, ale w poprzedniej rundzie był najskuteczniejszym graczem Wisły (6 goli). Przeciwko Standardowi zagra też najbardziej przebojowy duet ligi: Maor Melikson - Patryk Małecki. Przez ostatnie pięć miesięcy razem wystąpili tylko trzy razy, bo nabawili się kontuzji w ósmej kolejce. Po niej Wisła zajmowała czwarte miejsce i miała punkt mniej od lidera, a dziś traci 10 pkt. Do tego w sparingach formę do zbliżonej sprzed lat prezentował Łukasz Garguła, a Moskal głowi się, czy na skrzydle postawić na Ivicę Ilieva, czy Andraża Kirma.

Obrona z 20-letnim faworytem

Drugim i ostatnim kontuzjowanym jest 37-letni Radosław Sobolewski, ale z powodzeniem zastępuje go Cezary Wilk. Pomyłek w defensywie krakowianie powinni jednak obawiać się bardziej niż nieskuteczności w ataku. Kew Jaliens miał być przywódcą obrony, a Gordan Bunoza - niezwykle utalentowanym młodzieżowcem, tymczasem pewniakiem do składu wydaje się 20-letni Michał Czekaj, który debiut w lidze zaliczył pół roku temu, a na koncie ma cztery spotkania w ekstraklasie. - Chciałbym narzucić Standardowi nasz styl: utrzymywać się przy piłce i dobrze organizować w defensywie. Musimy ustrzec się kontr - przestrzega szkoleniowiec.

Biton: - Nastroje są jak przed meczem o awans do Ligi Mistrzów z APOEL-em Nikozja. Mam tylko nadzieję, że tym razem wynik będzie inny [krakowianie wygrali u siebie 1:0, na Cyprze przegrali 1:3].

Zobacz mecz Ligi Europejskiej Wisła - Standard na żywo i w jakości HD

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA